Trześć.
Nie chce mi się już pisać, nie mam weny, boli mnie żołądek, za dużo myślę, nie chce mi się utrzymywać kontaktów z ludźmi i w ogóle. A może zostanę pustelnikiem? Wyborny pomysł, zaiste.
Okay. Wczoraj wracałam się do domu z Mariuszem. *_* Poszliśmy do niego i siedzieliśmy na huśtawce i żarliśmy lody, których ma całą zamrażalkę, skubaniec. Fajnie, fajnie. Chce żebym z Dusią i Zbyszkiem przepisała się do nich do klasy. Aaa, przepisuję się! Dobra, żartuję, co nie zmienia faktu, iż bym chciała. *_*
Ja chcę już maj. *_* Albo lepiej...czerwiec! Byleby było po świętach.
O! I Zbysiu obiecał(a), że "opuści" najbliższą religię. Wątpię, żeby dotrzymał(a) słowa, mój mały popapraniec.