bardzo ładny grad. już go lubię.
ludzie, skończcie z tą nieszczęśliwą miłością.
po jaką cholerę obwieszczać całemu światu, że jest się zakochanym bez wzajemności?
rozumiem, to nie powód do radości. ale czemu wszyscy twoi znajomi na facebooku zaraz muszą wiedzieć, że ON cię nie kocha? no kurna. nie ważne czy masz 11 lat czy 17, to żałosne.
albo dodawanie tych 'opisów' czy tekstów smutnych piosenek o miłości na tablicę.
po co ? dowartościowuje cię jak ktoś to polubi ? czy liczysz na to, że twoja sympatia to zobaczy, domyśli się, że chodzi o nią? nawet jeśli się domyśli, co zrobi? raczej cię nie pokocha. będzie mu co najwyżej ciebie żal.
pisanie postów o treści 'mam ochotę się zabić..' albo 'moje życie nie ma sensu..' też jest bezdennie głupie. nawet jeśli ktoś się zainteresuje i spyta, co się stało, ty odpowiesz 'nie ważne..'. powiedzcie mi, jaki to ma sens, bo ja tego chyba nigdy nie pojmę.
jak już mam wenę, to popiszę sobię więcej o użalaniu się nad sobą.
po co te wszystkie dziewczyneczki piszą na swoich tablicach na fejsbuku posty typu 'jestem taka brzydka..' i 'nikt mnie nie lubi/nikt mnie nie kocha..' ? próbują się dowartościować w chwili słabości, bo wiedzą, że zaraz grono ich oddanych koleżanek napisze 'jesteś piękna, nie to co ja!;*;*;*<333' i zaraz będzie trzeba pocieszać następną. po kij wam to? jeśli już musicie się dowartościowywać w ten sposób, nie róbcie tego na forum publicznym, gdzie widzą to też inni ludzie, którzy mogą wziąć was za debili.
ja mam w znajomych kilka jedenastolatek, które narzekają na brak miłości.
śmiać mi się chce. większość piętnastolatek o miłości wie niewiele albo nic.
wiadomo, ja o miłości też nic nie wiem. ale afery nie robię.
a te małe się uparły, i płaczą po nocach. DZIECI, OGAR.
nawet jeśli się 'pozakochiwały' to okej, ale niech się tym tak nie przejmują.
przecież będzie jeszcze milion pięćset takich chłopaków, o których będą myśleć jak o tym jedynym.
i najciekawsze jest to, że im się ten ukochany zmienia co jakiś miesiąc.