Rozluźnienie w siodle.
Dla mnie słowo ''rozluźnienie'' zawsze ma pierwszeństwo, jeśli chodzi o pracę z siodła. Zależy mi, by najpierw koń czuł się swobodnie pode mną i bym ja czuła jego wygodę, zanim przejdziemy do pracy na wędzidle z większymi wymaganiami.
Osobiście uważam, że sposób na rozluźnienie konia jest tylko jeden (ten podstawowy)-pozwolić mu samodzielnie odnaleźć komfort i dać tym samym szansę wypowiedzi- Czy siodło go nie uwiera? Czy my mu nie przeszkadzamy? Czy po prostu czuje się należycie, pracując z czymś na grzbiecie? Otóż MY nie musimy mu przeszkadzać, jeśli nasze ciało jest również rozluźnione i spokojne, i pozwala koniowi na odnajdywanie swojego ruchu, komfortu i rytmu. Zdecydowanie na to stawiam. Potem dużo prościej prosić konia o trudniejsze manewry, łatwiej zaakceptować mu wędzidło i współgrać z nim, dużo lżej nieść mu nas na swoim grzbecie,bo mamy pewność,że odnalazł się w tej sytuacji.
Zatem dajcie swoim koniom czas i wybór, dajcie im luz... u nas to popłaca!
a Wy? Jak zyskujecie rozluźnienie u koni? :D