Szkolenie z Alfonso Aguilarem
ŁAŁ!!- to idealne słowo podsumowujące zachwyt po szkoleniu z niesamowicie ciekawym człowiekiem- Alfonso Augilar. Muszę przyznać, że po raz pierwszy wracając z kursu czuję, że wszystko działało sprawnie, miało sens i swój efekt. Człowiek ten ujmuje nie tylko sympatyczną postawą, którą dzielił się z nami każdego dnia, od świtu do zmierzchu, ale również skromnością, której brakuje wielu znanym trenerom. Zadowolenie nie schodzące z twarzy, pomimo ciężkiej pracy dawało pozytywnego kopa!
Jeśli chodzi o organizacje.. naprawdę super. Każdego dnia były inne grupy, przy innych ilościach ludzi i koni, były również sesje indywidualne. Po prostu wszystko grało jak należy i każdy miał poświęcone tyle samo uwagi.
Przechodząc bezpośrednio do spotkań, które były tak interesujące, że nie sposób było odejść, choć na moment, starałam się wynieść jak najwięcej. Rozjaśniło mi się wiele ćwiczeń, którym brakowało sprawności i zrozumienia. Gdy pokazywał to Alfonso, wydawać by się mogło to takie łatwe, że aż śmieszne, że wcześniej na to nie wpadłam- a jednak. Ćwiczenia z ziemi na nudę mnie zafascynowały, to kombinacje na wyższym poziomie, które sprawiają, że konie zaczynają myśleć i być ciekawe każdego następnego kroku. Z siodła było duże skupienie na łopatki, stawiane zadania dopracowywali starannie i z wyczuciem. I oczywiście zwracanie uwagi na szczególiki, które tak bardzo nas gubią i od których wiele zależy. Jak pracować na wolności, koncepcja dwóch lonży, wprowadzanie do przyczepy i tak minęły trzy bardzo aktywne dni ze świetnym trenerem, który potrafi przyjąć i zrozumieć inne zdanie uczestnika-a to też bardzo cenna zaleta. Dodam jeszcze, że nie po każdym szkoleniu wracałam z tak pozytywnym nastawieniem, czasem czułam się zagubiona, czasem zdołowana.. a tu? Wiem, że jest dobrze i że może być jeszcze lepiej, jeśli tylko otworzymy się na nową wiedzę, którą dają nam ludzie do tego stworzeni oraz nasi wspaniali przyjaciele-konie.