Znów mam to cholerne uczucie że ktoś lub coś mocno mi w czymś ważnym przeszkodzi.
Z rąk wymyka mi się wszystko.
Denerwuje mnie przymusowa troska i częściowy brak kontroli.
Potrzebuję usiąść, zapalić, ogarnąć wszystko.
Przeczytać jakąś książkę, pouczyć się chemii.
Przestać się smucić.
Jednak dziś, chyba to nie będzie miało żadnego znaczenia, czy nie. Boję się.