Koncert, koncert i po koncercie. Pocztówka na powyższym zdjęciu została zdobyta potem i krwią. ;).
Wczoraj : Nowe znajomości zawarte w kiblu, bo gdzie by indziej. ;). Ostre pogo, którego poniekąd nie dało się uniknąć. Wygrana z Anią 3-2 co do śpiewania do mikrofonu i przywitania się z muzykami. Ihihi. ^^. Świetna zabawa i klimat z małymi mankamentami, bo przecież bez nich nie można.. Ale to nic.
Dziś : Brzęki w uszach. Bolące gardło (było się nie drzeć no, ale jak). Potrzebny profesjonalny masaż. ;). Wielki na całe drzwi plakat. Najlepsze wspomnienia. I moment po imprezie, gdy mogę wskoczyć do wanny, a później cały dzień przechodzić w rozciągniętych dresach nie wiedząc co ze sobą zrobić.
Po tym koncercie coś mi się poprzestawiało w głowie. Ale to już wiadomo, że za mocno dostalam glanem w łeb. Glany sa bezpieczne, gdy każdy je ma na nogach i na poziomie nóg zostają. Sytuacja się komplikuje, gdy glany znajdują się na poziomie Twojej głowy..
Każdą górę da się zdobyć, nawet tę największą. W końcu fajnie było. Dlaczego by nie spróbowac jeszcze raz?
Obyśmy się tylko nie rozminęli..
Tabu - Sarny - motyw przewodni imprezy. ;D.