Szczur śpi mi zwinięty w kulkę pod bluzką. Kochane stworzenie. Urocze. Pies za to leży osowiały na swoim legowisku. Nie otrząsnął się jeszcze po śmierci kota. Otóż Kitzek zmarł przez nerki chore z powodu zatrucia. Źle.
Przywiązałam się to tego stworzenia, które przez około siedem lat było wszechobecne w moim codziennym życiu. Kitzek był kotem o wspaniałym charakterze i niech to szlag, jest mi cholernie źle, że ten sierściuch już nigdy nie zaatakuje żadnego nieszczęśnika, który dla przykładu nieświadomy zagrożenia odwiedził moją siostrę.
Aj. Żałoba.