Dzisiejszy dzień tak szybko minął, że nawet nie zauważyłam kiedy.. Powinnam była uczyć się na polski.. książki otwarte, zeszyty też.. ale myśli zupełnie gdzieś indziej.. I chyba czeka mnie kolejna nieprzespana nocka. Więc pewnie w końcu i tak się nauczę. Bo co można robić o 3.30? Gapić się bezustannie w sufit, ot co. Zrobię chociaż jakiś pożytek z tego mojego niespania.. zresztą..
Wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia.. dlaczego w głowie istnieje taki kącik gdzie one się mieszczą? Denerwują mnie cholernie.. wychodzą z kryjówki kiedy tylko zechcą i nie dają mi spokojnie siedzieć na jednym miejscu. Ma ktoś ochotę na mojito? To też mi chodzi po głowie. I ta noc.. dobra koniec tego wspominania. Mogłabym tak bez końca.
Najbardziej tęsknię za Belfastem.. za tymi ludźmi.. za tą atmosferą.. za wszystkim po prostu no! Błagam dajcie mi wakacje bo nie wytrzymam.
Niech mnie ktoś wyciągnie dzisiaj z domu bo naprawdę zwariuję! Książka z polskiego przybiera w moich oczach monstrualne rozmiary niekiedy.. zupełnie jakbym się naćpała. I to wcale nie jest śmieszne. Wiem, że muszę do niej zajrzeć, ale im bliżej jestem żeby ją dotknąć, tym szybciej wymyślam sobie zupełnie inne, "niecierpiące zwłoki" zajęcie. I te cholerne muchy! Krążą po pokoju jak pijane i same nie wiedzą czego chcą. Nie zazdroszczę im tego stanu. Ani. Trochę.
Nie pozostało mi nic innego jak włączyć muzykę i zatopić się w notatkach. Zanim dotknę ich dna i wrócę miną wieki. Uwierzcie.
Żegnam..
PS.: Przepraszam za pesymizm. Nie moja wina.. niczyja chyba.