Hm czyżby to był ostatni moment na to by wstać z kolan, nie brać tego co los da ? Nie oczekiwać od losu ,ze sam przyniesie ci szczęście ? Tylko wziąć życie w swoje ręce i przejść tam gdzie przeszłość mnie nie sięga z żadnej strony ...bo gdzieś to jednak boli, ta tęsknota, poczucie piękna, które w danym monecie chodź przez ułamek sekundy się pojawia. To nie byle jaki ból ,fizyczny, bo gdy boli dusza to gorsze niż łamanie kości. A wszystko to przez Miłość ,która potrafi ranić jak nic innego na świecie. Wiem ,ze naprawdę nie mam czego żałować,tym bardziej po czym się pocieszać. Mam na tyle dużo ambicji ,ze nigdy nie pozwolę sobie pokochać człowieka ,który by mnie nie kochał. Mogę być najlepsza przyjaciółka ,siostra, zaufana...ale ciężko będzie byc wszystkim dla kogoś. Wiem doskonale ,ze każdy napotkany człowiek się czegoś boi ,cos kochał i coś stracił. Ale trzeba tez pamiętać ,ze nigdy nie byliśmy lepsi.
Największa nadzieja wyrasta z bezsilności.
I zbyt ciężko by było przeżyć coś takiego kolejny raz.
...i już nigdy ,nigdy ,nigdy się nie zakochać
Tak mi dopomóż Bóg ...