W aucie jak zawsze demolka. W radiu leciało Ja uwielbiam ją , dwaj Australijczycy bardzo lubili tą piosenkę i łamaną polszczyzną zaczęli śpiewać. Na treningu siedziałam w boksie Warda. To podchodziłam do bandy, odchodziłam od niej i tak chyba z 15 razy. Nudziło mi się, więc po pewnym czasie poszłam na trybuny. Do hotelu pojechaliśmy po jakiś 3 godzinach. Weszłam do pokoju i zaczęłam się szykować. Ubrałam sukienkę, którą Darek chciał. Buty ubrałam takie. Zrobiłam sobie loki i lekki makijaż. Bo 2,5 godzinach byłam gotowa do wyjścia. Darcy był ubrany tak.
* klub *
Tak jak Piegus powiedział, poznał mnie z wszystkimi. Nie musiał tylko przedstawiać mi Pawlickich. Na początku Przemek mnie nie poznał, ale gdy się zorientował że to ja od razu mnie zaczął przytulać. Zaciągnęłam go na parkiet i przetańczyliśmy ładne parę(naście) utworów. Musieliśmy zejść z parkietu, bo miałam założone nowe buty które mnie obtarły. Przemo miał bliżej do hotelu, więc zostałam u niego na noc. Dostałam od niego koszulkę na noc i poszłam się umyć. Kiedy wyszłam zaczął mi się dziwnie przyglądać.
- Przemek, nie raz widziałeś jak spałam w twojej koszulce.
- No tak, ale nigdy nie widziałem że masz takie zajebiste długie nogi.
- Przesadzasz... - zaczerwieniłam się.
Weszłam pod kołdrę, przytuliłam się do przyjaciela i tak zasnęliśmy.
* rano *
Obudził nas mój telefon. Co 5 min dzwonił i dzwonił. Nie chciało mi się po niego iść. Po którymś razie odebrałam.
- No nareszcie odebrałaś. Dżulia, gdzie ty jesteś do jasnej cholery. - zaczął się pluć Darcy.
- Miłe powitanie, Ciebie też miło słyszeć. Jestem u Przemka, tak mnie buty wczoraj obtarły, że do hotelu bym nie doszła.
- Dobra, dobra. Nie tłumacz się. Jak przyjdziesz to wejdź do mnie, bo chcę iść na jakieś zakupy.
- OMG, pierwszy raz będę szła na zakupy z chłopakiem, który z własnej inicjatywy mnie zaprosił.
- To za ile będziesz w hotelu?
- Za ile Przemek mnie odprowadzisz? Tak za jakaś godzinkę? - z tyłu było słychać tylko mruczenia Pawlickiego, który się nie wyspał. - No może tak za 2 godziny, bo za nim on się obudzi.
- Okej, to do zobaczenia.
- Pa. - rozłączyłam się.
* na zakupach *
Nigdy nie widziałam, żeby chłopak był taki niezdecydowany, a może raczej nieogarnięty. Latał od jednego sklepu do drugiego. Nawet ja tak nie robię jak są wyprzedaże. Darcy nakupował dużo ciuchów. Z jego rzeczy najbardziej spodobała mi się jego koszula. Przyszła kolej na mnie. Darcy zaczął mi podawać przeróżne sukienki, chociaż wiedział że nienawidzę w nich chodzi.
- Dobrze wiesz, że ja nie lubię chodzić w sukienkach. - marudziłam mu.
- No ale Dżulia, proszę zrób to dla mnie i dla Przemka. - znów jego śmiech.
- Tej, mówiłam Przemek to mój przyjaciel.. Nie wyobrażaj sobie za dużo.
- Dobra. A powiedz mi, czy ty do niego coś czujesz, bo jak patrzysz się na niego to oczy Ci się robią jak pięciozłotówki.
- No wiesz.. to tylko przyjaciel ... - zaczęłam się jąkać. - No ale my musimy iść już płacić.
- To jednak się zdecydowałaś? Którą bierzesz?
-Wezmę tą beżową i jeszcze koszulę w kratę.
- Jeszcze do tego tematu z Pawlickim wrócimy. A teraz czas na jedzenie. - odezwał się głodomór.
- Ty idź do Maka, a ja jeszcze pójdę po buty do tej sukienki.
- Spoko, a co chcesz?
- Weź mi może & sałatkę i sok Cappy. - odeszłam.
Znalazłam super buty. Mam nadzieję, że te mnie nie obetrą. Kupiłam jeszcze sobie okulary przeciwsłoneczne. Gdy podeszłam do przyjaciela, swoje danie miał już zjedzone. Zabierał się właśnie za moje.
______________________________________________________________