* czwartek *
Wstałam dość późno, bo około godziny 12. Rozejrzałam się po pokoju, a Warda nie było. Moje pierwsze kroki powędrowały do kuchni. Na blacie ujrzałam tosty z nutellą i dzbanek kakała. Znaliśmy się tak krótko, a jednak dobrze widział co lubię jeść na śniadanie. Gdy zjadłam wyszłam na ogród. Spodziewałam się, że tam ujrzę mojego przyjaciela, ale myliłam się. Drugą opcją był mój pokój. Tu się nie pomyliłam, bo Darcy był na moim laptopie. Weszłam po cichu i złapałam go za ramię. Pisnął jak mała dziewczynka, a ja leżałam na ziemi ze śmiechu. Kiedy zorientował się że to ja, rzucił się na mnie i zaczął mnie łaskotać. Płakałam, śmiałam się i tak na przemian. Nie miał już sił mnie łaskotać, wykorzystałam to i odpłaciłam się mu. Po skończonych torturach podziękowałam mu za śniadanko i poszłam się ubrać. Nie chciało nam się robić obiadu, więc postanowiliśmy zjeść jakiegoś fast fooda. Po obiedzie poszliśmy na spacer, a po drodze kupiliśmy sobie lody. Znów ujrzałam, jakim to Darcy jest żarłokiem. Ja kupiłam sobie jedną gałkę lodów pistacjowych, a on chyba z 5 gałek przeróżnych smaków. Darcy zaczął rozmowę.
- Dżulia? Pojedziesz ze mną na mecz do Torunia? Potowarzyszysz mi, a przy okazji poznasz Chrisa który już dawno chciał Ciebie poznać.
- No wiesz. Od jakiś kilku lat nie opuściłam ani jednego meczu w Zielonej. Nawet jak byłam chora to szłam i darłam się. - zaczęłam się śmiać. Ale dla Ciebie zrobię wyjątek i pojadę. A kogo podejmujecie?
- Dzięki, dzięki, dzięki. wziął mnie na ręce i zaczął robić kółka. Ale tak za 2 godziny musimy wyjeżdżać, bo jutro trening. I pójdziemy na jakąś imprezę, więc bierz ze sobą jakąś sukienkę. Najlepsza będzie ta niebieska, która wisi u Ciebie w szafie. - zrobiłam krzywą minę, bo po pierwsze nie lubię chodzić w sukienkach, po drugie skąd on wiedział, że mam taką sukienkę. - Nudziło mi się jak spałaś, więc wszystkie szafy sobie przeglądnąłem. Ale tylko te w twoim pokoju.
- Tą koło łóżka też obczajałeś? - w duchu modliłam się, żeby jej w ogóle nie otwierał. Był tam mój pamiętnik i różne ważne dla mnie rzeczy.
- Tą też, ale spoko nie patrzyłem do pamiętnika, dziubusiu. - wybuch śmiechem. Wiedziałam, że przeczyta pamiętnik. Miałam nadzieję, że nie ujrzał ..
- A te zabezpieczenia mogłabyś gdzie indziej włożyć. - teraz to ja się zaczęłam śmiać, ale on to chyba na poważnie mówiła. Julia, powiedziałabyś mi jakbyś..
- Tobie tak. Nie robiłam tego jeszcze, czekam na odpowiednią osobę. Zrobię to z kimś, z kim będę chciała spędzić resztę swojego życia. - powiedziałam mu to bez krępowania się. Zawsze jak z kimś o tym rozmawiałam czułam się dziwnie, a z Darcym mogłam nawet o tym pogadać.
- To bardzo się cieszę, mała. Lecimy do domu, bo musisz się spakować. Resztę rzeczy obgadamy później. - po skończonym zdaniu z przyjacielem ruszyłam do domu.
* droga do Torunia*
Jak ja mogłam się zgodzić na to, żebym jechała z nim jednym samochodem? Bałam się o swoje życie, on w ogóle nie umie prowadzić. Gdy w głośnikach zaczęła lecieć jego ulubiona piosenka Gangnam Style puścił kierownicę i tańczył. Cały czas się darłam, żeby chwycił tą kierownicę, ale na darmo bo puścił tak głośno, że nawet swoich myśli nie słyszałam. Wkurzyłam się i wyłączyłam całkowicie radio.
- Widzisz, tak jest lepiej. Nie świrujesz. Mogę spokojnie sobie pomyśleć. - Darcy nic nie powiedział, chyba strzelił focha. - Mógłbyś zjechać na stację benzynową, bo jestem głodna i.. - nie dokończyłam, bo gdy tylko usłyszał słowo głodna od razu zjechał na Orlen. Ja kupiłam Monstera, jedną paczkę chipsów i hot-doga. Ward kupił orzeszki, coś do picia i różne rodzaje chipsów. Poszła jeszcze do WC. Dalsza droga, była już spokojna. Włączyłam radio, ale to ja nim kontrolowałam.
* Toruń*
- Darcy? A w hotelu będziemy w osobnych pokojach czy razem?
- Dżulia, jak chcesz mi to obojętnie.
- Może ja wezmę osobny, bo ty raczej z Chrisem będziesz.
- Spoko, nie ma sprawy.
Dojechaliśmy do hotelu. Dostałam swój kluczyk do pokoju i od razu poszłam się kąpać i spać.
* następny dzień rano*
Jaki to był boski sen. Śnił mi się po raz kolejny Michał, tylko tym razem jak mnie przepraszał za to, że Marysia go uwiodła. Z pięknego snu wyrwał mnie mój przyjaciel, który skoczył na łóżko, a ja szybko znalazłam się na podłodze. Śmiał się jak głupi.
- Mała. Dalej, idziemy na śniadanie i zaraz trening będzie, po treningu przychodzimy do hotelu, ubieramy się i idziemy do klubu. Tam poznasz zawodników z Leszna i Torunia.. - coś tam do mnie mówił, ale ja dalej go nie słuchałam. Usłyszałam Leszno, od razu przypomniałam sobie o Przemku. Dawno ze sobą nie pisaliśmy ani nie gadaliśmy. Z Pawlickim zaczęliśmy się przyjaźnić jakieś 2 lata temu. Spotkaliśmy się na wakacjach w Egipcie. Nagle się ocknęłam. - Julia, słyszysz mnie. Ubieraj się bo śniadanie za 15 min.
- Już idę, idę. Tylko ubiorę się. A czekaj jeszcze. Przyjdziemy jeszcze do pokoju, czy od razu po śniadaniu na stadion?
- Już nie przyjdziemy, więc streszczaj się.
Ubrałam się, uczesałam w nieogarniętego koka. Wzięłam telefon, aparat i słuchawki. Zeszłam na śniadanie. Zjedliśmy i pojechaliśmy z Chrisem na trening.
_______________________________________________________________________________________________________________