Wtorek, 23.17, akademik > 209b >
Wtorek, 23.17, akademik > 209b > łóżko.
Wczoraj, historia zdana idealnie, siłka, wieczorem kultowa z polaczkiem dawidem i marta. Róóóóżne rozkminy, dobra bania, 3 piwa nam wystarczyły (dawidowi ofc miliard). < Dobry dzień.
Polaka przemyciliśmy do akademika, spała u mnie <3 + gadałam z myszą przez skype + śpiewałam o 1 w nocy z polaczkiem żeberka i takie różne głupotki kokoszki i inne.
___________________________________________________
Dzisiaj - ofc kac mały, bo jak by to inaczej mogło być ;),
zakupy z polaczkiem itd, potem siłka <3,
obiad i silesia zakupy, wkurwiające babcie, które na przystanku gadają o swoich chorobach, żalą się na zdrowie itd, a jak przyjedzie tramwaj to nie ma huja - zawsze są w nim pierwsze. Cisną się jak świnie do koryta, biegną, i z wielkiem pośpiechem zajmują miejsca. Gdy już siądą to się uśmiechają do siebie, że znów im się udało, i powracają do tematów swoich zapleśniałych kości, narządów, życia. AAAA wkurzają mnie takie berety.
W ogóle słowo 'beret'. Jak ktoś <młody> może je nosić? Za samą nazwe powinno to całe ACTA się tym zająć, a co dopiero wygląd.
W silesi kupiłam piękne rzeczy <3, i wróciłam do ak, gdzie w pokoju czekał na mnie atak paniki, lęków i innych.
W miarę się ogarnełam, bo przecież nie będzie mi takie jebaństwo ryło psychike na 12 godzin przed dziaraniem się :)
aaaale nie zmienia to faktu, że jest mi źle. Albo poprostu mam kaca i dziwnie się czuje i trzeba mi iśc spać :)
plus katar który mnie już denerwuje
idę spać, odespać wszystkie lęki, posunąć sie o jeden dzień bliżej spotkania z NIM <3.
Ofc napiszę jutro odrazu po zrobionych dziarkach, jak bardzo bolało, jak się czuję itd itp ;}
btw. pewnie będzię taki pogrom bolesny, że umre. Ale cóż, wiele razy już umierałam, i ciągle żyje ;)
JESTEM NIEŚMIERTELNA to fakt!