DAJCIE MI PRZECIWNIIIIKA!

Wiecie, nie to żebym się usprawiedliwiał, ale na imprezy chodzi się żeby dobrze się bawić, a nie wyglądać. Ale nie zmienia to faktu, że wyglądamy tu jak jebani w kako idioci. I jeszcze ta tandetna spinka :D no ale wiecie... A przynajmniej ci którzy tam byli, że to juz nie zależało od nas ;)

Samej majówki nie opiszę, bo niewiele z niej pamiętam. Zresztą nawet gdybym był w stanie to opisać, to i tak bym tego nie zrobił bo połowa ludzi by wybuchła czytając te bzdury (plus ja podczas pisania) no i kilka osób (np. wszyscy) mogło by być zawstydzone gdyby to co robili wyszło na jaw.

Ale wiecie, jako, że chcę być fajny to opiszę jakąś impreske żeby pokazać jaki jestem elo i młodzieżowy, ile to ja nie wyjebałem browarów i ile koksu nie przeruchałem, tudzież suk nie wciągnąłęm nosem.

Piąteczek, wszystko cacy. Chemia "zaliczona" (chuj, że pewnie nie, ale lepiej być zajaranym i wmawiać sobie, że tak jest żeby mieć powód do picia). Więc mówimy

Dobra chuj nie chce mi się pisać nogi mnie bolą i jestem hardkorem

Pierdole no mnie kakalec się w dupie gotuje jak myśle, że mam to wszystko opisać. Przecież to były dwa jebane dni, 48 godzin robienia z siebie idioty, chlania i "fciongania w nocha" czyli prze chuj nic ciekawego. Bez jajcuw już wolałbym pisać jakies emo farmazony typu, że jestem nieszczęśliwy, że pewnie nie zdam, że nie muszę pić tęczową kole bo na ordżinal mnie nie stać i Czajnik mnie podrapał w głowe jak chciałem się do niego przytulic. Przynajmniej ludzie poźniej w komciach by pisali "ej, nie poddawaj $ie!! bd dobrze! trzymaj sie wszyscy cie kohamy misiu :*" albo "ej nie douj sieem! wszystqo sie ulozy" a w szkole ktoś poklepałby mnie po moich masywnych pleckach i dał mi batona milki way za darmo. A tak to co? Gówno, nikt nie napisze dla mnie piosenki, nikt nie powie do mnie takiego serdecznego "jestem hardkorem" albo "daj kamienja!" no to jest niepoważne po prostu. Na gadu też kurwy, nikt się nie odezwie, nie napisze hejka no co wy jebnięci jesteście? A jak napisze to "eheee spadam, poklikamy potem, do zobaczonka ;*" no naprawdę pierdolnięci, że aż mnie kolano z tego wszystkiego rozbolało. O eReL to już nawet nie wspomne. "Chodź na wino" kurwa, to nie jest szczyt moich ambicji! Czy do was noby nie dociera, że może ja mierze wyżej? ŻE CZASEM MAM OCHOTĘ NA PIWO!? A CI NIE! WINO I CHUJ! Jebani amatorzy amareny i wiśni, niech wam się wino w wode zamieni!

Ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby pierdolnąć mi miły komentarz :) nie będę też zły, jeśli po przeczytaniu tej interesującej notki kogoś najdą refleksje i może ktoś wkońcu do mnie napisze na gadu, albo zaprosi w rl na piwo. Z góry dziękuje :)