Muszę się gdzieś wypisać co mi jest bo już nie wyrabiam. Napiszę o pewnej róży i małym chłopczyku. Niedawno w naszym kraju żył pewien mały chłopczyk, zawsze miał bana na twarzy, był najbardziej pozytywnie nastawioną osobą do wszytskiego. Kochał wygłupy, czerpał radość z malutkich rzeczy. Pomimo młodego wieku pomagał innym, najlepsze jest to że robił to z czystego serca bo kiedyś sam był bardzo poraniony i znał ten ból. Chłopczyk pewnego dnia spotkał różę. Była inna niż wszystkie, miała w sobie coś co przyciągnęło uwagę chłopczyka. Długi czas ją obserwował, aż postanowiło podejść. Ku ździwieniu róża bardzo łatwo nawiązałą więź z chłopcem. Chłopczyk przestał dostrzegać otaczający go świat i z dnia na dzień bardziej przywiązywał się do różyczki. Nastała chwila kiedy chłoipczyk wziął róże w ręce, niestety strasznie się pokaleczył. Lekko się zraził, ale strasznie ją kochał. była druga próba, to samo, trzecia i jeszcze gorsze rany. Chłopczyk był zamotany nie wiedział co robić. Zmienił się dla innych, przestał pomagać, naśmiewał się z innych, lekceważył tych któych kocha, zaniedbywał wszytsko i wszytskich, chodził z rpzdartym sercem. W kilka dni zmienił się z radosnego i przyjaznego dziecka w chamskiego i podłęgo gnojka. Jego przyjaciele go nie zostawili chociaż wiedzą jak bardzo się zmienił .Siedział tak rozdarty w domu, bez celów, motywacji, miłości, radości- był tylko on i jego serce które niedawało mu spać po nocach. Spotkał róże jeszcze raz, zmieniłą się, stałą się lepsza, zmieniłą się nie do poznania, chłopczyk bardzo, ale to bardzo chciał ją wziąć, ale się bwał ran któe się nei goją. Dostrzegł też że róża nie ma już kolców. Jednak się bał ponownie ją wziąć w ręce, ponieważ pamiętał jakie były tego konsekwencje i ile musiał przez to wycierpieć. Co chłopczyk powinien zrobić?