Zrobiłam je tuż przed dietą.Lubię fotografować jedzenie.Lubię jeść.Jestem wtedy szczęśliwsza i mniej samotna na jakiś bardzo krótki czas.
Zjadłam dziś serek wiejski 0%,6 małych ciastek-herbatników w czymś co producent nazwał czekoladą,kilka rurek makaronu i dwie łyżeczki ryżu.
Chce mi się rzygać.
Każdy kawałek ciasta,każda łyżka zupy odbija się moim rozdętym brzuchem,zrobię co muszę.
Nie zmusiłam się do niczego poza spotkaniem z prawnikiem,coby rzucił okiem na umowy.Leżę.Od dwóch tygodni bezskutecznie modlę się o śmierć.
Spotkałam dziś pierdoloną cygankę-szeptuchę,która za stówę albo kilka kartonów fajek powiedziałaby mi całą przyszłość.
W końcu sama z siebie powiedziała,że w pracy mi źle,serce mnie boli a pierwszą miłość rzuciłam pod nogi i podeptałam.
Serce mnie boli jak pomyślę o swojej wadze.Tu się nie pomyliła.
Jestem taka szczęśliwa,że Alicja nie jest już sama.Taka z niej dumna.Naprawdę.
Nawet nie wiecie,jak ona na to zasłużyła.Moja Alicja.