nie fajnie.

dziś Jam Session w klubie, wcześniej popitka ze znajomymi.

Najgorsze dno mojego miasta ukazało się i ... - mój były.

Gdy nie ma jego dziewczyny to pokazuje ciekawą stronę swojej natury, w życiu bym nie pomyślała.

Przypomniał mi za co go kiedyś nienawidziłam, chlanie na potęgę. Kolejny zgon zaliczony. Ale dla czego on się uparł żeby ciągle przypominać mi jak to koszmarnie było jak byliśmy razem? :/

Otóż na dodatek podszedł od tyłu, złapał za pas i przytulił. Nie puszczał cały czas chcąc wyciągnąć kase ode mnie. Ale cham.

Spił z kumplami mojego znajomygo, którego musiałam z innymi odprowadzać, bo dojeżdża.

Do tego dowiedziałam się ciekawych polotek.

Według nich łączyło mnie coś na woodstocku z jakimś chłopakiem, co oczywiście miejsca nie miało. Może i w mojej naturze to leży, jeśli mam humor :P

Ale nic takiego miejsca nie miało.

Postanowiłam dziś wyjść z domu. Wyszło na to, że mi się nie opłacało.