Tutaj dla Marlen
ja.
Ta wredna, zlośliwa i czasem groźna

Ale
JA!
Bo to zdjęcie jest takie strasznie
OPTYMISTYCZNE, a Marlen na nim taka szczęśliwa i zadowolona i aż miło popatrzeć i uśmiechnąć się do Niej.
Bo ONA jest nasza,
NASZA, naSZA, NAsza, naaaaszaaa, NaSzA, nAsZa. Taka puchaczowa na nowo i mam nadzieję, że już do końca.
Bo Ona już wie, że bez przyjaciół takich jak MY to trudno żyć. Bo wie, że w ogóle bez przyjaciół to jest ciężko i trudno, trudno i ciężko.
Bo już nie wstydzi się tego, że jest harcerką, że jest
NASZA, NASZA, NASZA
I jestem dumna z tego, że w końcu to zrozumiała i cieszę się, bo sobie myślę, że choć trochę do tego się przyczyniłam...
Cieszę się, że jest taka jak my: wspaniała i z pasją. Inna i wyjątkowa.
Bo ZHP jest tylko dla wybranych. I ona jest wśród nas na nowo i z własnej nieprzymuszonej woli. Bo to właśnie Ona została wybrana!
Bo nie warto rezygnować z czegoś, co daje radość tylko dlatego, że inni uważają to za głupie. Mają do tego prawo, ale my się nie będziemy przejmować.
Bo nam ze sobą jest wszystkim razem dobrze. Bo to jest właśnie to, o co chodzi. Taka kapitalna sprawa, w dodatku bombowa i fenomenalna. No i fantastyczna rzecz przecież

I niech wie, że zawsze na mnie może liczyć, tak samo jak każdy Puchacz, bo każdy Puchacz jest dla mnie mocno ważny.
Bo wysłucham, trochę pomarudzę, powiem co myślę, może czasem coś podpowiem i nakieruję na tę właściwą drogę.
I tu mi się kawałek hip-hopowej piosenki przypomniał:
"Musisz spróbować wybrać właściwą drogęJa Ci w tym nie pomogę, jedynie coś podpowiemMusisz spróbować wybrać właściwą drogęNadać sens temu co robisz, musisz wybrać ją świadomie"No czasem Ryszard Peja mówi z sesnem

I tak sobie myślę, odczuwam to nawet, że i ja jestem ważna dla tej młodej kobiety przed którą życie właśnie stoi z otworem, które będzie kusiło i raniło jak każdego. Ale wiem, że podoła, choć nie raz będzie trudno. Ale będzie i przecież szczęśliwa, bo życie to wzloty i upadki.
Tak więc sobie powiedziałam za Marlen, że jestem ważna. Wierzę w to głęboko. Bo jednak wspólny kościół, kiedyś Sailor Moon, w sumie codzienne gadanie na gg, uśmiechy, rekrutowanie Kingi, szukanie spowiedzi, podarowanie gołąbka, zbieranie informacji o wypadku, wysłuchiwanie problemów, skarg czy nawet głupot to zbliża

W dodatku Marlen miała taki ładny opis, że najbardziej do twarzy mi z uśmiechem. Chyba jak każdemu, bo wtedy to się radość uwidacznia.
Bo uśmiech jest mową duszy ;) I nie powiem - miło mi się zrobiło

Z resztą ja jestem taka sentymentalna dziewczyna - Marlen również.
Niby jest z pozoru taka twarda, silna i zdecydowana (bo takie sprawia wrażenie), ale tak naprawdę to bardzo łatwo ją wzruszyć i sprawić by jak boberek płakała.
Ah, ah... wypadało by kończyć i wierzyć, że chociaż Marlen to przeczyta i dobrnie od początku do końca. Inni nie muszą, bo to w sumie tylko dla Marlen jest, bo inni będą marudzić, kto się tutaj tak mocno rozpisał. No ale to ja!
I tak sobie myślę, ile ja tu już mądrości napisałam... Niby tak prosto, a chyba coś w tym jest. No dobra, bo zaraz się znowu znarcyzię, a to jednak już rzecz przesadnia jest.
Kończąc pozdrawiam Kwiczałkę mą 