- Chodź tu! Szybko! - krzyknęła Nelly jedną ręką zatrzymują taksówkę a drugą wymachując w stronę Emilly, która rozglądał się uważnie dookoła. Jakby nie patrzeć była ciekawska nowego otoczenia.
-Już idę! - powiedziała Em, lekko zirytowana, że to ona musi nieść niemal wszystkie bagaże. Po co brały tyle rzeczy?! Część mogły, przecież wysłać pocztą!
Kierowca wysiadł z taksówki i zapakował torby sprawnie torby do bagażnika, po czym dziewczyny wskoczyły na tylne siedzenia samochodu.
-Patrz, Nell! I to się nazywa ten fantastyczny widok! - Ocknęła się Emilly ochoczo wyglądając przez okno. - A dokąd w ogóle jedziemy? - Zerknęła pytająco na siedzącą obok Nelly.
- Hmm, to niespodzianka. Ale mam nadzieję, że ci się spodoba! Wiesz, gdy ja się o tym dowiedziałam myślałam, że to jakiś cud. Naprawdę! Och, to takie miłe ze strony naszych rodziców, bo... - monologowała dalej Nelly, ale Em w końcu kazała się jej zamknąć pacnięciem w głowę.
- Zwolnij, Nel! O co chodzi? Jaki pomysł rodziców? - Dopytywała się stanowczym tonem Em, aż Nelly się lekko przestraszyła. W myślach skarciła się za swój długi język. A miała przecież siedzieć cicho! - Co oni mają do tego wyjazdu?
-Do...no... do naszego nowego domu... - wybąkała cicho niebiesko włosa, bawiąc się paskiem torby. - Myślałam, że się ucieszysz... - ucichła Nelly.
- Ale dlaczego ja nic o tym nie wiem?
-No... rodzice chcieli zrobić nam niespodziankę i ułatwić nieco pobyt, ale moja mama nie wytrzymała i mi się wygadała 3 dni temu... ale nie wiedziałam, że będziesz zła... to chyba dobrze, że mamy się gdzie podziać, no nie? Jeden problem z głowy.
-I znowu to robią - powiedziała Em stłumionym głosem. - A sądziłam, że teraz będę ja decydować..
- Em, co się stało? - Dopytywała się dalej Nelly.
- Niezauważyłaś?! - wybuchnęła Em, tłumiąc napływające do oczu łzy. - Moi rodzice zawsze robią coś za moimi plecami, wtrącają się w moje sprawy, nie pozwalają decydować o własnym życiu... Zupełnie jakbym była jakąś marionetką na sznurkach! Och, Nell nie zrozumiesz tego.
-Wiesz Emily, kiedyś miałyśmy lepszy kontakt, byłyśmy prawdziwymi przyjaciółkami, rozumieliśmy się bez słów a teraz nie potrafimy już nawet zwierzać się sobie nawzajem... - głos Nelly przepełniony był goryczą i wyrzutami, a jej spojrzenie utkwione było w jakimś punkcie za oknem. - To okropne jak łatwo zerwałyśmy więzi między sobą...
Dziewczyny do końca drogi nie zamieniły już ze sobą żadnego słowa, zwyczajnie milcząc i pozwalając myśląc swobodnie płynąć. Gdy taksówka zatrzymała sie pod danym adresem, Em wysiadła pierwsza podchodząc do kierowcy.
- 15 dolarów się należy - burknął szorstkim głosem starszy, siwy facet z ironicznym uśmieszkiem. Prawdopodobnie słyszał wszystko, całą rozmowę. Em wyciągnęła niechętnie do niego rękę i dała mu ustaloną kwotę, nie zwracając zbytnio uwagi na stojącą za nią Cayle i ruszyła w stronę ich nowego mieszkania za który i tak większą część na pewno płacą jej rodzice. Jednak u drzwi się zatrzymała i spojrzała na przyjaciółkę, która pomagała kierowcy wyjmować bagaże. To ona miała klucze.
- I jak ci się podoba? - zapytała niepewnie Nelly już w środku, trochę bojąc odpowiedzi. - Całkiem przestronne, prawda? I nawet te 3 piętro nie jest takie złe.
- Nell, przepraszam... Nie kłóćmy się już - rzuciła Emilly skruszonym głosem. - Przecież jesteś moją przyjaciółką. Zostaniemy tutaj dłuższy czas i niechciałabym, aby między nami była napięta atmosfera.
- Nareszcie! A już myślałam, że nigdy tego nie powiesz! - zaśmiała się wesoło niebiesko włosa. Sama także poczuła ulgę, chyba by nie przeżyła bez Emily. - A mieszkanie jest fantastyczne! Boskie! Genialne! Ha ha ha! - krzyknęła obracając się na pięcie. Nagle obróciła się w stronę towarzyszki przekręcając głowę jak kot. - Tylko nie zapominaj - jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. O wszystkim możesz mi powiedzieć, bez wyjątku.
- Ale zrozum o pewnych rzeczach na prawdę trudno jest mówić... - szepnęła Emily, a kilka łez popłynęło po jej policzkach. Widząc to, Cayle podbiegła do niej i przytuliła z całych sił.
- Rozumiem cię... - powiedziała spokojnie. - Naprawdę, rozumiem. Ale właśnie takie rzeczy oddalają nas od siebie, Em. A ja tego nie chcę, słyszysz? Nie chcę by coś takiego nas rozdzieliło.
- Nell... - zaczęła powoli szatynka, ale tamta jej przerwała.
- Na razie nie przejmuj się niczym. Odpoczniemy po podróży, a jutro z samego rana... Nooo, właściwie to może nie rana. Za wcześnie. Więc jutro z samego południa pójdziemy obejrzeć naszą nową szkołę i pozałatwiać resztę dokumentów. Ach, będzie świetnie! Jeszcze się przekonasz!
Inni użytkownicy: kingyyywojtus9215gryspmoontejkokiciatdan7770galimatiasdjsuddffggvkikakika1997ladymoonlight
Inni zdjęcia: :* patrusia1991gdNa tle fontanny patrusia1991gdZ osiołkiem patrusia1991gd30 / 07 / 2025 xheroineemogirlx... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24