idę sobie spokojnie ulicą
nie wadzę ludziom
bo akurat dziś mi się ne chce
i nagle patrzę
zawaaaaaaaaaał ;0
jaka spasła landryna .!
idzie wprost na mnie .!
nie mam jak uciec
porzera mnie wielgachnymi ślepiami
czuję się nadgrziona
próbuję uciekać
ona biegnie za mną
dysze .!
sapie .!
pot jej spływa nawet po nadgarsku
fuuu ble bo się zrzygam do rzeki
zakrywam twarz dłońmi
uchylam palce i...
tak .! ma radość nie ma granic ;]
jestem najszczęśliwsza w powiecie ;d
ta lebera się wyrżnęła
leży jak dluga i kwiczy
ja spokojnie wracam do ruchu miejskiego
i podążam do oazy spokoju ;]
ps. strzeżcie się spasłej landyny .! .! .!