Słuchając tej piosenki naszło mnie na refleksje. Powiedzcie mi gdzie podziały się te czasy kiedy człowiek mógł wykrzyczeć światu swoją nienawiść do systemów i narzucanych mu racji? Jesteśmy wolni ale jednocześnie zniewoleni. Chcemy komuś powiedzieć w twarz co o nim myślimy bo przecież mamy wolność słowa ale nie mówimy tego co chcemy ze względu na uniknięcie kłopotów i nieprzyjemności. Świat się zmienił, ja się zestarzałam albo jedno i drugie. Czuję, że ten świat jest coraz bardziej zepsuty i chory. Ludzie nie rozumieją się do końca. Głupstwa zżerają nam głowy, zaprzątając to co jest dla nas najważniejsze. Nie rozumiem osób, które mimo że są wolni sami tą wolność sobie ograniczają.
Sama się pogubiłam. I słowa pocieszenia typu: "jakoś będzie", "będzie dobrze", "zobaczysz wszystko się ułoży", "lej na to" i tym podobne nie wiele się zdadzą. Ja się po prostu boję. Sama nie wiem czego. Może tego co będzie jutro? Nie wiem. Muszę pookładać wszystko w sobie i uwolnić się. Sama od siebie.
"... Wolność. Po co wam wolność?..."