http://www.youtube.com/watch?v=1AjcXEfVXc4
Część I
Podniosłeś twarz i spojrzałeś na mnie. Pierwsze na co zwróciłam uwagę, to że twoje oczy są normalne, że nie brałeś, byłeś czysty. Drugą rzeczą, którą zarejestrowałam był gniew. Marszczył ci brwi i wykrzywiał groźnie twarz. Szczęki miałeś kurczowo zaciśnięte ze złości. Emanowały od ciebie tak negatywne emocje i taka wściekłość, że poczułam się, jakbym znalazła się w jednym pomieszczeniu z jakimś drapieżnikiem. Nigdy nie widziałam cię w takim stanie.
-Zostawiłaś mnie rzekłeś twardym głosem, mierząc mnie spojrzeniem. Wróciłaś do rodziców, sprzedałaś mnie za wygodę, za kasę.
-Nie& ja&nie..-nie wiedziałam co powiedzieć. Odebrało mi mowę, nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa. Moje ciało rwało się do tego by podbiec do ciebie i rzucić ci się na ramiona. Nie mogłam normalnie myśleć, zebrać myśli, tak silna była ta potrzeba. Zrobiłam krok w twoją stronę i już miałam podbiec, kiedy moje spojrzenie padło na twój policzek. Widniał na nim siniak. Nie był duży, miał lekko żółtawą barwę. Po ośmiu dniach zaczął znikać. Dla mnie jednak wystarczył, by przypomnieć mi skąd się wziął. Spojrzałam na swoją prawą rękę i znów na twój policzek.
- Zawsze cieszyłem się, że umiesz się bić powiedziałeś gorzko widząc moje spojrzenie. Chciałem, żebyś umiała się obronić, kiedy mnie obok ciebie nie będzie. Nigdy nie pomyślałem, że to ja jestem dla ciebie zagrożeniem- ostatnie słowa wypowiedziałeś szeptem. Milczałam przez chwilę, próbując za wszelką cenę znaleźć w głowie dość silne argumenty, by nie wtulić się w twoje ramiona i zapomnieć o wszystkim.
-Zostawiłaś mnie&-powtórzyłeś z pochmurną miną, a mi w oczach stanęły łzy.- Dlaczego?
-Bo tak bardzo cię kocham odszepnęłam przegrywając moją wewnętrzną walkę. Ledwie te słowa padły, a już zerwałeś się z łóżka i przytuliłeś mnie mocno. Rozum mówił mi, że mam się od
ciebie odsunąć, że to zniszczy wszystko, ale ciało uparcie wtulało się w ciebie, a usta spragnione szukały twoich. Kiedy w końcu się odsunąłeś długo patrzyłeś mi w oczy. Nasze nosy stykały się, a wargi musnęły kiedy wyszeptałeś ,,wróć ze mną do domu. Chciałam. W tamtej chwili naprawdę było to moje największe marzenie, ale mój wzrok prześlizgnął się trochę poniżej twoich oczu i dostrzegłam niezdrowe sinawe wory pod oczyma. To przypomniało mi, dlaczego nie mogę do ciebie wrócić. Odsunęłam się, robiąc krok w tył.
-Kocham cię. Kocham cię nad życie, nad własne szczęście- zaczęłam.
Dlatego proszę cię wyjdź- głos drżał mi od tłumionych emocji.- Wyjdź i nie przychodź do mnie więcej, dopóki nie skończysz z ćpaniem.
-Lena&-szepnąłeś z niedowierzaniem. Przyrzekam, skończę z tym. Obiecuję, kochanie. Wracaj ze mną. ile razy słyszałam już, ze z tym skończysz? Że to ostatni raz? W sprawie dragów nie wierzyłam ci ani trochę. Dlatego musiałam zrobić coś, czego wcale nie chciałam. Musiałam sprawić byś zniknął szybko, zanim ulegnę twoim namowom, a czułam, że mój opór słabnie z każdą sekundą, gdy na ciebie patrzyłam.
-Kurwa, nie słyszałeś? Wypierdalaj ! krzyknęłam. Gdybyś teraz nie wyszedł nie mogłabym grać tak silnej. Byłam na skraju wyczerpania. Ledwo dawałam sobie radę, a mówienie ci, że masz zniknąć z mojego życia było ponad moje siły. Ale zrozum, musiałam zmusić cię, byś odszedł jak najszybciej, by w tamtym momencie nie iść razem z tobą. Minął mnie wzburzony. Nie odwracałam się za nim. Kiedy był już u progu drzwi powiedziałam głośno, tak żeby usłyszał.
-Proszę cię, wyjdź z tego i wróć do mnie. Jego jedyną odpowiedzią było: Ja ciebie też.
Usiadłam na łóżku i niewidząca wpatrywałam się w ścianę. Moje serce tłukło się jak oszalałe. Czułam jak łopocze w klatkę piersiową, która unosiła się szybko w jego rytm. W głowie mi
szumiało. Przez chwilę nie mogłam zebrać myśli. Byłam rozgorączkowana, a jednocześnie obojętna. To pierwsze sprawił twój widok, dotyk, gesty. Obojętność zaś budziła świadomość, że cię rzuciłam. A to oznaczało brak ciebie w moim życiu. Brak wieczornych
pieszczot i pocałunków na dzień dobry. Brak wygłupów, przed telewizorem i wspólnego robienia obiadów. Kiedy będę czuła się źle, zabraknie ramion, które ukryją mnie przed światem. Kiedy będę miała chandrę i łzy będą cieknąć po mojej twarzy, zabraknie twoich ust, które je scałują i spowodują, że zapomnę o wszystkim, a tętno zagalopuje w takt twojego. I nikt nawet ty nie jesteś w stanie zrozumieć, jak wiele mnie to wszystko kosztowało. Żeby ulżyć emocjom zanurzyłam się we wspomnienia, tylko tam mogliśmy być razem. I nic nie mogło nam
tego odebrać. Pamiętam jak się poznaliśmy. Poszłam z Olgą na imprezę do kolegi z
klasy. Byliśmy klasą maturalną, egzaminy zbliżały się wielkimi krokami. Chciałyśmy się wyluzować. Byłeś tam ty. Wysoki, brązowe włosy. Ktoś w którymś momencie nas sobie przedstawił, ale nie zwróciłam na ciebie zbytniej uwagi, ty na mnie zresztą też. Dopiero na
sam koniec, to się zmieniło. Kiedy już wszyscy podchmieleni, a niektórzy, podobnie jak ty naćpani, zaczęli się żegnać. Było nas około dwunastu. Każdy się przytulał na pożegnanie, więc w końcu stanęłam przed tobą. Wtedy spojrzałeś na mnie, a twoje błękitne oczy rozbłysły. Pojawił się w nich jakiś blask, coś nieziemskiego. Nie mogłam oderwać od ciebie oczu. Jak głupia wpatrywałam się w ciebie, ty też nic nie robiłeś tylko patrzyłeś. W końcu powiedziałeś : A oto i ona, a twoi znajomi spojrzeli na mnie dziwacznie. Dopiero później wyjaśniłeś mi, że twoi kumple śmiali się z ciebie, że nie będziesz miał dziewczyny, bo nie znajdziesz swojej, jak sam to
określiłeś zgubionej połówki duszy. To zdanie wypowiedziane wtedy na tej domówce oto ona, dotyczyło mnie. To ja jestem częścią ciebie. Już na zawsze.
Nutria
CDN.
Tylko obserwowani przez użytkownika kotekx33mrrr
mogą komentować na tym fotoblogu.