Tak właśnie siedzę przy czterech zapalonych świeczkach, dwóch skarpetkach na nogach (bo mi zimno) i jednym kotem na łóżku i myślę. Stwierdzam, że ta czynność nie boli więc zachęcam do niej każdego :-P o feee, Gabrysia skończ z tymi docinkami
Podobno człowiek zmienia się co 7 lat. Czemu podobno? Bo nie mam pojęcia czy to prawda, ale mając w domu studenta psychologii już trzeciego roku nasłuchałam się paru ciekawostek i przeszłam przez masę testów psychologicznych uświadamiających mnie o tym jak człowiek mało o sobie wie. No ale nie o tym chciałam dzisiaj. O zmianach. Każdy z Was na pewno tak ma&siedzi, nic nie robi i myśli. Myśli o tym czego potrzebuje w swoim życiu, o tym co chce robić, o tym, że chce być częścią czegoś wielkiego i ważnego. Zaraz się znajdzie grupka ludzi typu O czyt ty gówniaro mówisz? Masz 18 lat więc nie wiesz co to życie! Dorośnij to może pogadamy. A ja właśnie myślę, że jest to odpowiedni czas. Czas kiedy ludzie w moim wieku muszą podejmować ważne decyzje, które niekoniecznie są dobre. Od zawsze wpajano mi że jak nie medycyna to prawo. NUUUUUDA. Przynajmniej dla mnie. Ja zawsze myślałam o historii, archeologii, pedagogice. Najbardziej realną opcją byłoby nauczanie historii ale niestety moja pasja na to nie pozwala. Bo kto zatrudni nauczyciela z pasją do zdjęć (a jeszcze nie wiem na co się odważę w przyszłości ale myślę, że na wszystko). I to jest właśnie ten czas przemyśleń. Nie powinno tak być, że w wieku 18 lat myślimy o przyszłości. To nawet nie jest połowa naszego życia a już musimy wiedzieć co chcemy robić za 10,15 czy może 20 lat. Siedze z kotem na kolanach i myślę o zmianach. Na razie będą małe. Na skale mnie. Szkoda mi czasu na siedzenie i nic nie robienie. Coś czuję, że to będzie dotychczas najlepszy rok w moim tak krótkim życiu i już nie mogę się doczekać co zobaczę za zakrętem. Życzę tego każdej niespokojnej duszy, która nie wie czy kierować się rozumem czy sercem. Tak właśnie ja to widzę