Chodzi mi o to, ze nie potrafię was oszukiwać. Nikogo z was. Nie byłoby to fair ani w stosunku do was, ani wobec mnie samej. Najgorsza dla mnie zbrodnią byłoby oszukiwanie ludzi i udawanie, ze doskonale się bawię i ze sprawia mi to ogromną przyjemność.
Wie pan jak to jest, gdy nie można już więcej płakać?! Psychologowie twierdzą, że jest w nas wbudowany jakiś naturalny zegar okresu przeżywania żałoby. Dla niektórych jest to pięć lat, dla niektórych pięćdziesiąt. Najgorsze jest to, że można to przetrwać. Po stracie osatecznej człowiek powinien zniknąć, umrzeć. Mieć do tego prawo. Bóg widocznie uważa inaczej. I za to także go znienawidziłam. W moich snach, które nachodzą mnie także teraz, Bóg jest niesprawiedliwym okrutnym starcem otoczonym aniołami o czarnych postrzępionych skrzydłach i wystraszonych twarzach. Ja bardzo chciałam umrzeć.
teraz czuję się niewidzialna dla ciebie, jakbym nie była prawdziwa..