photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 MAJA 2009

"Życie to nie je bajka..."

"Jeszcze nikomu nie udało się wygrać z alkoholem...jedynie Polakom udało się zremisować..." Poprzednie teksty były pisane pod wpływem "procentów"... No ale czy ta będzie inna...? Otóż nie...standardowo już musiałem trochę "łyknąć", żeby tu wejść i pisać.... Rozmawiałem kiedyś z kolegą (Krzysztof Pyteraf) na temat sztuki i obrazów - tych najświetniejszych, które powstawały dawno dawno temu...Powiedział mi wtedy, że powstawały one wtedy, gdy artyści "zabijali swój umysł" różnymi używkami...mogli wtedy tworzyć coś, co siedziało głęboko w nich... co prawda alkohol nie wyłącza mojej świadomości całkowicie, ale na pewno......pomaga........... Jest jednak jedna różnica, pomiędzy tym co pisałem dotychczas...te poprzednie pisałem jednak niczym Konrad z "Dziadów" - obarczając Boga o wszystko, co mnie do tj pory spotkało... Może jednak czas zmienić podejście......... Podejście można zmienić, ale fakty pozostają jednak faktami...zacznijmy więc... Co się działo po przeprowadzce do Korczyny...? Różnie bywało w życiu małego jeszcze Łukaszka...Bywały chwile smutne i chwile radosne....jak to w życiu każdego człowieka... (oj coś za dużo używam tych "...") Początkowo próbował on się dostosować do nowej sytuacji, wszyscy chcieli go oprowadzać po nowej szkole, poznać kim jest ten nowy kolega...co prawda aklimatyzacja nie była najgorsza, małe dzieci w końcu inaczej patrzą na wszystko. Był jednak jeden problem - dzieci mieszkające w owej Korczynie miały już pewne "znajomości"...od dzieciństwa się już znali i trochę patrzyli na nowego kolegę z dystansem. A może tak się tylko wydawało Łukaszkowi...? W każdym razie, początkowo nie odczuwał różnicy, nie czuł się wśród rówieśników gorszy. Jednak z biegiem lat, kiedy mały Łukaszek dorastał i stawał się dużym Łukaszem, pojawiła się potrzeba przyjaźni...zwykłej przyjaźni, o której tak czasem się dużo mówi. Ale czy tak łatwo w dzisiejszym świecie o dobrego przyjaciela...? W szkole podstawowej tego problemu jeszcze nie było - Łukaszek / Łukasz - miał jeszcze wtedy głowę zaprzątniętą innymi sprawami - trochę nauki, sportu (grał on w piłkę w klubie Kotwica Korczyna...), czy próby przezwyciężenia swojej nieśmiałości... O przyjaźni jednak nie myślał...również o dziewczynach nie myślał, gdyż był na to zwyczajnie za młody. Gdy jednak przyszły czasy gimnazjum, trochę Łukasz się zmienił. Pierwsze wzmianki o przyjaźni, pierwsze rozmyślania o miłości... Miłość jak się okazało - nie była najważniejsza w tym wieku dla Łukasza, pojawiła się na krótko w 3 klasie gimnazjum, by się skończyć tak szybko jak się zaczęła. Ale dobrze, że była, bo wniosła cenne doświadczenie... Jeśli chodzi o przyjaźń...niestety ale pojawiła się wtedy wspomniana na początku kwestia przeprowadzki i "znajomości dzieci z lat najmłodszych"...gdy tylko Łukasz próbował kogoś traktować jak przyjaciela - okazywało się, że ma on go zupełnie gdzieś. Okazywało się, że albo woli swoich "starych kumpli", albo po prostu było za wcześnie na przyjaźń... Jednak, czy Łukasz był zbyt dojrzały jak na swój wiek myśląc już wtedy o przyjaźni, czy zwyczajnie brakowało mu takiego kolegi, z którym mógłby spędzać dużo czasu - tego się już nie dowiemy...co prawda był jeden taki kolega - sąsiad, no ale jakoś tak się wszystko potoczyło, że znajomość dziś praktycznie nie istnieje. No dobrze, ale w takim razie co z innymi kolegami? Jak by to powiedzieć - niestety, ale Łukaszek pochodził z niezbyt zamożnej rodziny, i do swojego domu kolegów nie zapraszał żeby się pobawić, bo się wstydził swojego domu, a do innych chodził tylko po to, żeby sobie pograć na komputerze...Prawdopodobnie wyszło to na dobre, gdyż dziś patrzy na świat inaczej niż wszyscy, no ale co przeżył za młodu, to przeżył... Gdy był w gimnazjum i jego bracia zaczynali sobie w życiu jakoś radzić, zaczynało być więcej pieniędzy w domu, wtedy jakoś inaczej się układało...jednak nadal ten chłopiec miał jakiś problem...Był wychowywany w rodzinie katolickiej i mama od dzieciństwa uczyła go modlitwy, był ministrantem przez długie lata…..jednak coś było nie tak.............