Część 5
Drogę do domu pokonuję z prędkością światła. Jest mi tak strasznie zimno... Ignoruję pytające spojrzenie Adama i idę do swojego pokoju, gdzie zrzucam z siebie mokre ubrania. Buty są tak przemoczone, że nadają się chyba tylko do śmieci. Były prawie nowe! Tracę najlepsze kozaki, a Aidena ani widu, ani słychu. To chyba kolejna kara od Boga. Ech... Może uda się je jeszcze jakoś odratować... Wpycham do wnętrza butów ogromne kulki z papieru toaletowego i układam je pod grzejnikiem. Na pewno nie będą już takie jak wcześniej, ale szkoda mi je wyrzucić. Zakładam siwe dresy i czarną bluzę - wcześniej cała ubierałam się na czarno, ale mam wrażenie, że aniołowi tak jakoś nie wypada. Zresztą zmieniłam się i już nie słucham namiętnie rocka, jestem bardziej stonowana. Staję przed lustrem i próbuję rozczesać moje skołtunione włosy, wilgoć sprawiła, że pokręciły się jeszcze bardziej niż zwykle.
Schodzę na dół, Adama znajduję w kuchni - zmywa naczynia. Wygląda to trochę komicznie, w moim starym życiu to zawsze mama zajmowała się takimi rzeczami. W dzieciństwie naprawdę rzadko miałam okazję widywać ojca, ale zmywającego ojca, to chyba nigdy nie widziałam. Cichutko chichotam, a Adam odwraca się i ochlapuje mnie spienioną wodą.
- Bierz się za ścierkę, będziesz wycierać.
Dalej chichocząc spełniam jego polecenie. Niestety mój dobry nastrój znika, gdy tylko przypominam sobie o Aidenie i butach.
- Nie znalazłam go - mówię cicho do Adama.
Chłopak wzrusza ramionami.
- Nie zawsze musisz być najlepsza, najszybsza. Spieszy Ci się gdzieś?
Milczę, nie znam odpowiedzi. Zawsze udawało mi się perfekcyjnie wykonywać swoje zadania, nigdy nie miałam większych trudności.
- Myślisz, że skoro spartaczyłaś ostatnie zadanie...
- Nie spartaczyłam! - przerywam mu ze złością.
- Nieważne. Sądzisz, że dali Ci do pilnowania jakiegoś nudnego dzieciaka, że cofnęli Cię do początku "gry". A może właśnie przesunęli Cię o level wzwyż, może to zadanie jest trudniejsze, bardziej złożone niż myślisz? Może ma Ci coś uświadomić?
Zastanawiam się nad jego słowami. Adam jest aniołem dłużej niż ja, wie więcej, lepiej zna reguły.
- Archaniołowie nie robią nic bez przyczyny, nie zabraliby Ci mocy, gdyby nie było to konieczne.
Wzdycham zrezygnowana, wiem że w jakimś sensie ma rację. Czuję się samotna, zresztą jak zwykle. Czasami przychodzą takie chwile, że chciałabym mieć normalne życie, rodzinę, chłopaka, znajomych... Ale to wszystko już za mną, nie mogę wrócić, muszę się podnieść, muszę żyć dalej.
Z hukiem odkładam naczynia do szafki, wiem co poprawi mi humor.
- Adam, chodźmy na zakupy! - wołam.
- Zakupy? - chłopak patrzy z niechęcią.
- Nie daj się prosić! Trzeba jakoś urządzić Twój pokój!
Wiem, że tego typu zakupy nie będą dla niego problemem. Chwytam go za ramię i ciągnę do wyjścia. Zakładam adidasy, nieważne, że przemokną, innych nie mam. Ruszamy do stacji metra. Adam dalej jest niechętny, ale już wiem, że to będzie zabawne popołudnie.
Kupiliśmy farby, pędzle, wałki... i zamówiliśmy meble! Wreszcie będę miała własną szafę i biurko, z samego rana zabieramy się do pracy!
Przepraszam, że takie krótkie i mało treściwe, ale muszę poukładać sobie całe to opowiadanie w głowie :P Strasznie Wam dziękuję, że aż tyle komentarzy pojawiło się pod ostatnim wpisem, mam megaaa banana na twarzy ;**
Wasza Edelline
Przy okazji proszę wpadnijcie na tego bloga: Asiyouwant - dziewczyna ma duży potencjał, ale potrzebuje motywacji! Proszę wpadnijcie ;**
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24Zapisane w gwiazdach? harrypottergalleryNoga nacka89cwaW marzeniach... harrypottergalleryMogło być pięknie... harrypottergalleryGdyby stało się inaczej... harrypottergalleryW innej rzeczywistości... harrypottergalleryAlways... harrypottergallerySynuś nacka89cwa