photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Oczy Aris #13
Kategoria:
Opowiadania
Dodane 15 MARCA 2013
165
Dodano: 15 MARCA 2013

Oczy Aris #13

   Gdy dobiegłem do stajni zobaczyłem zaparkowany przed budynkiem samochód weterynarza. Przestraszyłem się, serce biło mi jak szalone. Tylko nie to, proszę... Miałem nadzieję, że to nie do Aris, ale tylko okłamywałem sam siebie. Wiedziałem, że nie mówią mi całej prawdy, że ukrywają przede mną jak naprawdę jest źle. Wstrzymałem oddech i wkroczyłem przez ogromne drewniane wrota do środka. Czułem zapach smutku, bólu... śmierci. Kilka osób stało przy boksie mojej klaczy, zauważyłem Mike'a, jednego ze stajennych, przeraziłem się na widok matki. Co ona tu w ogóle robi? Przecież nie znosi tego miejsca, zapachu, otoczenia... Stanąłem za nimi i spojrzałem w głąb boksu, weterynarz klęczał przy Aris.

  - Jess... - mama zaczęła coś mówić, ale przerwałem jej ruchem ręki.
Podszedłem do mojej klaczy, uklęknąłem obok niej i spojrzałem pytająco na znajomego lekarza.
  - Nie jest dobrze. Pewnie widzisz, że nie wykazuje w ogóle chęci życia. Męczy się, a noga nie goi się dobrze.
  - Czyli... - przerwałem przerażony. - Nie da się nic zrobić?

  - Możemy kontynuować leczenie, zastrzyki, kroplówki i inne leki mam przy sobie, ale zastanów się co będzie dla niej lepsze. Nie daję Ci żadnej gwarancji, że wróci do formy, że w ogóle przeżyje.
Aris nie patrzyła na mnie, leżała bez ruchu. Nie chciałem się z nią żegnać, nie byłem gotowy. Spędziłem z nią najlepsze chwile swojego życia, nie mogła mnie teraz tak zostawić. Pogładziłem jej wychudzoną szyję.

  - Możecie mnie z nią zostawić? Na chwilę? - zapytałem szeptem.

Spełnili moje życzenie i już po chwili byłem sam, tylko ja i klacz.

  - No, Aris! Podnieś się, wstań! - szeptałem gorączkowo. - Proszę, nie odchodź, żyj!

Klacz nawet nie próbowała się ruszyć, widziałem że była słaba, ale dałaby radę, gdyby tylko chciała. Moje oczy wypełniły się łzami, spływały po moich policzkach. Nie mogłem się pogodzić z tą sytuacją. Wstałem, kopnąłem w ściankę boksu, inne konie zarżały. Przechadzałem się nerwowo, w tą i z powrotem, wydeptałem ładną ścieżkę. Znów opadłem na kolana i załkałem, teraz już głośniej. Poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłem się i zobaczyłem, że to mama, odepchnąłem jej rękę.

  - Zostaw mnie. I tak nic Cię nie obchodzę.

  - Przestań, wiesz, że to nieprawda.

Milczałem, nie chciałem przyznać jej racji, chciałem obarczyć kogoś winą za stan Aris. Chciałem żeby to nie była moja wina, ale była i nic tego nie zmieni.

  - Daj jej odejść - szepnęła mama. - Nie możesz na siłę utrzymywać jej przy życiu.

  - To moja decyzja, to mój koń.
Wiedziałem, że jestem egoistą, ale nie straciłem jeszcze nadziei. Wierzyłem, że wszystko może się jeszcze zmienić.

  - Wróć na noc do domu, proszę - powiedziała łagodnie.

  - Nie, raczej nie.

Usłyszałem jak mama wychodzi. I dobrze. Pocałowałem Aris w czoło, pogładziłem ręką jej dostojny pysk. Tak bardzo było mi przykro, żałowałem swoich decyzji, mogłem spędzić z nią więcej czasu... Moje łzy kapały na jej głowę. Pożegnałem się z nią, wyszedłem z boksu i przekazałem weterynarzowi, że chcę zaczekać jeszcze jeden dzień. Tylko jeden. Mężczyzna skinął głową, dał klaczy zastrzyk na wzmocnienie, a potem odjechał, wszyscy odjechali. Znów zostałem z nią sam, siedziałem obok, trzymałem jej łeb na kolanach, powoli traciłem nadzieję... Gdy klacz zasnęła wyszedłem ze stajni i wróciłem do Lucy. Drzwi wejściowe były otwarte, a dziewczyna drzemała na kanapie. Dom był pogrążony w ciemnościach, ale nie przeszkadzało mi to. Spojrzałem w stronę jadalni - zrobiła kolację, lecz wszystko już wystygło. Tak mi przykro Lucy - pomyślałem i pogładziłem dziewczynę po policzku. Delikatnie ująłem ją w ramiona i zaniosłem do sypialni, nakryłem ją kołdrą, a potem sam ułożyłem się na kanapie w salonie. Nie spałem całą noc. Nie mogłem zasnąć. Bałem się. Chciałem, żeby Aris wyzdrowiała, żeby mogła biegać po pastwisku, tak jak dawniej...

Komentarze

garfildek Jak to w życiu - nie wszystko dobrze się kończy. Myślę, że to może nauczyłoby niektórych paru rzeczy, m.in. odpowiedzialności... koń to nie zabawka do wyczynania sztuczek. Przy uczeniu stawania dęba cały ciężar spoczywa na zadnich nogach, czasami na jednej! A najczęściej nie są one do tego kompletnie przygotowane, zero podstawiania zadu - a wtedy uraz ścięgien, kości to może być jedna chwila, a gdy dojdzie do tego ciężar jeźdźca? To czyste igranie z losem, które może skończyć się jak u Aris. I co wtedy? Nie chciałam? Bo u konia XXXX nic się działo? Skąd wiesz, że nic, może za 10 lat okaże się, że ma tak zdegenerowane stawy, że bez środków przeciwbólowych nie będzie w stanie żyć. I co wtedy? Wystarczy popatrzeć na konie z Wiedeńskiej Szkoły Jazdy, na ich wiek (ok.9lat), gdy zaczynają Szkołę Nad Ziemią, po jakim kompletnym wyszkoleniu są (zajeżdżane w wieku 4 lat i szkolone przez 5), żeby zauważyć jak wielką krzywdę swoim koniom robią wszyscy, którzy uczą je tego bez kompleksowego przygotowania.
16/03/2013 9:13:13
~mirza a tu sie okaże, ze to tylko taki przekręt, zeby nie mogli startować w tym sezonie i ze Aris nic nie jest, ale dostaje specjalne leki na obnizenie kondycji XD i ze weterynarz podstawiony i przekupiony i ze nikt nic o tym nie wiedział XD wyszłaby niezła powiesc kryminalna.
15/03/2013 22:49:21
kopytkowe Hihihi, dobre! Jestem za :D
15/03/2013 22:51:01

asiyouwant no nieźle! ;)
przewiduję smutne zakończenie jeśli chodzi o Aris, ale dobra nic nie mówię. To ty wymyślisz co będzie dalej! ;*
15/03/2013 22:27:29
kopytkowe Hihihi, właśnie nie jestem pewna tego zakończenia.. :( Czy pozytywne, czy nie..
15/03/2013 22:33:46
asiyouwant A no tu już wszystko zależy od Ciebie! ;)
Zakończenie niech będzie niespodzianką. ;]
15/03/2013 22:39:56
kopytkowe Hmmm... Niespodzianka by była gdyby nie było ani pozytywne, ani negatywne xD
15/03/2013 22:40:52

asiyouwant No i oczywista oczywistość, że nie mogę się doczekać co dalej! ;*
15/03/2013 22:27:54
kopytkowe ;**
15/03/2013 22:33:51

opisyopowiadaniaa Weź, bo zaraz się popłaczę :C
Podoba się itd. itp. :*** <333
15/03/2013 22:27:05
kopytkowe Hihihi, nie rycz! :P Dziękuję bardzo :**
15/03/2013 22:33:05

zamotana564 Nawet nie wiesz jak bardzo to opowiadanie mnie wciągneło wręcz nie mogę się oderwać ^^
15/03/2013 22:25:08
kopytkowe Bardzo mi miło :* Ja sama się w nim w ogóle nie czuję, ale grunt, że Wam się podoba :)
15/03/2013 22:32:47

lazuryt00 Ty wiesz jak trzymac ludzi w niepewności :C
Rauw, ja chcę kolejną część T.T
15/03/2013 22:23:57
kopytkowe Ta miała być ostatnia... Ale 13 jest, więc jakoś mi nie pasowało :P
15/03/2013 22:31:52

karlola77 Osz ty w życiu o.o
Noo ciekawe ciekawe :D Mogłaby przeżyć.. ale też i nie musi - bardziej dramatycznie też fajnie xD
15/03/2013 22:20:53
kopytkowe Hmmm.... się zobaczy ;P
15/03/2013 22:22:00

friendshipxlovexrespect świetne *.*
fajne się należy :)
Wbij ♥ (+dodaj do obserwowanych jeśli chcesz) ;*
15/03/2013 22:09:11
kopytkowe Bardzo mi miło :) Zajrzę na pewno
15/03/2013 22:09:50

Informacje o kopytkowe


Inni zdjęcia: Synuś nacka89cwaI po urlopie juliettka79W zamyśleniu... harrypottergallery... harrypottergallery Rusałka Admirał :) halinamSeverus i Lily... harrypottergallery... harrypottergallery... harrypottergallery... harrypottergallery... harrypottergallery