photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Oczy Aris #4
Kategoria:
Opowiadania
Dodane 20 LUTEGO 2013
285
Dodano: 20 LUTEGO 2013

Oczy Aris #4

   Właśnie karmiłem Aris marchewką, gdy zobaczyłem jadącą na rowerze Lucy, wiatr rozwiewał jej sięgające ramion włosy. Powoli zatrzymała się przed stajnią i rozejrzała dookoła. Kiedy zobaczyła mnie w głębi budynku odrzuciła rower na bok, nie zawracając sobie głowy tak banalną czynnością, jak oparcie go o coś lub postawienie na stopce. Była wściekła. Żwawym krokiem ruszyła w moją stronę, jej czarne trampki nie wydawały żadnego dźwięku w zetknięciu z kamienną podłogą. Nie miałem ochoty na nudną, pouczającą rozmowę o tym, jak to niby wszyscy się o mnie martwili. Przyznaję, nie dałem im żadnej wskazówki, gdzie mogą mnie szukać, ale czy to nie było oczywiste?
   Słoma w boksie Aris była wygodna, nie bałem się, że klacz zrobi mi krzywdę, zasnąłem i obudziłem się o świcie. Nie wróciłem do domu, bo niby po co? I tak za chwilę przyszedłbym tu z powrotem, niezależnie od tego czy by mi pozwolili. Na Aris dalej działały leki, jej wzrok był mętny i nieobecny, bałem się co będzie, gdy przestaną działać... Jej żłób był pełen owsa, zjadła tylko jedną garść, którą jej podałem i kawałek marchewki. Jeśli dalej tak będzie...
  - Co ty sobie wyobrażasz?! - rzuciła gniewnie Lucy.
Zignorowałem ją i dalej delikatnie gładziłem klaczkę po czole. Naprawdę nie miałem ochoty, na tę rozmowę.
  - Myślisz, że możesz sobie tak po prostu wychodzić w środku nocy?! Twoja matka o mało zawału nie dostała, jak zobaczyła puste łóżko! Pomyślała, że jesteś u mnie, a jak się wydało, że jednak nie jesteś to...
  - Przestań krzyczeć. Straszysz konie - przerwałem jej pozbawionym uczuć głosem.
Dziewczyna stała z rozdziawioną buzią, nie myślała, że mogę ją tak potraktować. Nie byłem z siebie zadowolony, nie chciałem się z nią kłócić, ale jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie...
  - Twoi rodzice martwili się o Ciebie. A gdyby coś Ci się stało? Hę? Spójrz na mnie!
Niechętnie odwróciłem głowę w jej stronę, spojrzałem w te piękne, ciskające pioruny oczy. Nawet gdy się złościła była śliczna... Czekoladowe tęczówki, zmarszczone czoło, zaróżowione od gniewu policzki, uroczo wykrzywione usta... Miała na sobie czerwoną bokserkę i krótkie spodenki w kolorze khaki, które podkreślały jej cudownie długie nogi. Jej ramiona pokrywała gęsia skórka, w budynku stajni było chłodniej niż na dworze. Dłuższą chwilę zatrzymałem wzrok na jej piersiach, które opinał seksowny czerwony materiał.
  - Hej! Skup się na tym, co do Ciebie mówię! - jej ostry głos wyrwał mnie z zamyślenia.
Z trudem nałożyłem na twarz maskę obojętności i nieco uniosłem głowę.
  - Prosiłem, żebyś mówiła ciszej. Konie się Ciebie boją.
Lucy prychnęła na mnie i kontynuowała swoją tyradę.
  - Naprawdę nie obchodzi Cię, co czują Twoi rodzice? - nie odpowiadałem. - Co ja czuję? - dodała już łagodniej.
Odwróciłem głowę, nie wytrzymałbym jej spojrzenia. Nonszalancko sięgnąłem do kieszeni bluzy po jeszcze jedną marchewkę, by zatuszować lekkie drżenie rąk. Ciągle ignorując pytanie Lucy podałem ją Aris. Klacz obwąchała moją dłoń i odsunęła się, nie tknąwszy przysmaku.
  - Czy ty potrafisz myśleć tylko o sobie?! O sobie i o koniach! Inni już Cię nie obchodzą! - zobaczyłem łzy w oczach dziewczyny, potem odwróciła się na pięcie i wymaszerowała ze stajni.
Nie chciałem by ta rozmowa tak się skończyła. Lucy przecież nie zrobiła nic złego, niepotrzebnie obarczyłem ją winami rodziców. W dłoni dalej trzymałem kawałek marchwi, przez chwilę się wahałem, a potem wrzuciłem go do końskiego żłobu i pobiegłem za moją dziewczyną. Lucy zdążyła już podnieść z ziemi rower i właśnie na niego wsiadała. Pomimo kłującego w żebra bólu zdążyłem zablokować jej drogę i chwycić za kierownicę.
  - Zostaw mnie - rzuciła z wściekłością, po jej policzkach ciurkiem płynęły łzy.
Udało mi się ją zsadzić z roweru i przytulić. Objęła mnie mocno, za mocno, jęknąłem z bólu, no ale należało mi się.
  - Przepraszam - szepnąłem i pogłaskałem ją po włosach. Dziewczyna zachlipała. - Ja... po prostu martwię się o Aris. To przeze mnie nie może wyjść z boksu, nie może biegać, ani być z innymi końmi na pastwisku. Rozumiesz? To wszystko moja wina.
  - Nie wiedziałeś, co się stanie. Nikt nie wiedział. Nie mogłeś nic zrobić.
  - Ty wiedziałaś. Gdybym Cię posłuchał... nie doszłoby do tego wszystkiego...
  - Przestań się zadręczać - przerwała mi.
  - Ale to wszytko prawda - powiedziałem ze smutkiem.
  - Nie e - dziewczyna uroczo przeciągnęła ostatnią samogłoskę, a gdy znów chciałem powiedzieć, że to ja mam rację zamknęła mi usta pocałunkiem.
Mruknąłem zadowolony, że tak szybko wybaczyła mi moje "fochy" i też musnąłem wargami jej usta.
  - Chodź do domu, zanim Twoja matka naprawdę dostanie zawału - mruknęła i odsunęła się ode mnie.
  - Ale Aris...
  - Aris nigdzie nie ucieknie, a ty jeszcze nie jadłeś śniadania.
Milczałem z poważną miną, aż dziewczyna uświadomiła sobie swoją gafę.
  - Przepraszam... Wiesz, że nie powiedziałam tego specjalnie.
  - Wiem - spojrzałem z żalem na stajnię.
Lucy zrobiła dziwną minę. Nie chciałem znów się kłócić, więc podniosłem jej rower i chwyciłem jedną ręką za kierownicę, a drugą objąłem dziewczynę w talii. Pomaszerowaliśmy tą rzadko uczęszczaną, pełną  dziur i pęknięć drogą w stronę domu i kolejnej okropnej rozmowy, a raczej kłótni o moim życiu uczuciowym.




   Ta część jakoś mi się chyba bardziej podoba :P Pod poprzednim wpisem jest kilka "Fajnych", ale żadnych konkretnych komentarzy nie widzę...

   Edelline

   A! Zapomniałam! Chciałam polecić Wam dwa photoblogi z opowiadaniami, oto one:

   opisyopowiadaniaa

   opowiadaniefajne

   Ten pierwszy jest szczególny... Oryginalny... Cudowny! Gorąco polecam ;*

Komentarze

ourrdreams Cudowne! ♥ Ah, ostatnio zaniedbałam photobloga. Ale już nadrabiam :D /Patrycja
24/02/2013 19:32:04
~dagmara Była sobie dziewczyna. Przechadzając się deszczowymi uliczkami Krakowa/Londynu obserwowała zabieganych ludzi. W pewnym sensie współczuła im- zawsze w pośpiechu, smutni i szarzy. W ogóle nie zwracali uwagi na piękno tego świata.
W pewnym momencie dziewczyna skręciła w zaułek. Podeszła do muru i zaczęła wodzić po nim palcem. Ściana rozjarzyła się, lecz ona nie zwróciła na to uwagi. Nadal tworzyła, spod jej rąk wychodziły niezwykłe barwy. Wreszcie powstał piękny pejzaż. Weszła w niego, malowidło rozjarzyło się i dziewczyna zniknęła.
Jej dzieło zbudziło zachwyt innych ludzi. Nikt nie wiedział jak się tam znalazło , ale napawało spokojem. Ci którzy je zobaczyli odchodzili uśmiechnięci, a ich twarze jarzyły się niezwykłym blaskiem…
22/02/2013 19:13:44
kopytkowe Dziękować :*
22/02/2013 19:20:49

claudiasomerhalder genialne! ;3
+wpadnij do mnie ; )
21/02/2013 19:36:57
blackdrems Miałam nie komentować, ale muszę - w końcu coś dla mnie :)
20/02/2013 22:35:27
Zobacz wszystkie odpowiedzi: 15
blackdrems no bo w sumie na czym całe opowiadanie się trzyma? na więzi człowieka z koniem?
20/02/2013 23:06:03
kopytkowe Między innymi. Do tego jeszcze jakaś tam historia konia i... sama nie wiem...
20/02/2013 23:07:01
blackdrems Aha ,czyli improwizujesz? hehe :p
20/02/2013 23:11:22
kopytkowe Trochu :P Piszę to co mi przyjdzie do głowy :D
21/02/2013 12:27:13
blackdrems Hehe :)
21/02/2013 12:32:37

opisyopowiadaniaa TYPOWY FACET! Normalnie kocham Cię za to, że wpasowałaś tutaj fragment, jak napala się na jej cycki :DDD
Mi także podoba się ta część :D Ciekawie się czyta z punktu widzenia chłopaka. Jeszcze Ty wszystko, tak ujmujesz w słowa, że normalnie przez chwilę mogę zobaczyć, jak myśli facet xD Trochę bez sensu te zdania ._. ( moje , żebyś nie pomyślała, że Twoje :* )
KOCHAM CIĘ ZA POLECENIE *.* Dziękuje <3 Dziękuje! :****
20/02/2013 23:28:22
opisyopowiadaniaa To już wiem, czemu mi tak nagle podskoczyła liczba odwiedzin ;:*
20/02/2013 23:31:51
kopytkowe Oj ja sama nie wiem jak myśli facet ^^ Ale jakoś daję radę xD Nie masz za co dziękować :P
21/02/2013 12:30:12

~loveit świetne ; )
20/02/2013 22:42:01
karlola77 SUperr jest <3 coraz ciekawsze sie robi ;D

Eee a na te fbl zajrzę... kiedyś xd
20/02/2013 21:26:45
kopytkowe Kiedyś, phi! xD
20/02/2013 21:30:12
karlola77 Nie no na ten 1 nie musze bo taz to czytam xDD
20/02/2013 21:31:01
kopytkowe Pierwszy mega ważny xD drugi też widziałaś już chyba xD
20/02/2013 21:32:24

~kaarolina oł maj gasz! :D
b.fajne! ;**
20/02/2013 21:29:16
kopytkowe <3
20/02/2013 21:30:20

opowiadaniefajne cudowna część! polać tej na dole; >

DZIĘKUJE ZA POLECENIE ♥
20/02/2013 21:23:08
kopytkowe Ależ proszę bardzo :)
20/02/2013 21:23:33

lazuryt00 Ja się zastanawiam jak .. boziu, jak on miał? Jakoś na J.... no mniejsza xD Jak on tak po prostu przyszeł do stajni z połamanymi żebrami i wg xD

Ja ci zazdroszczę tego, jak piszesz, opisujesz, po prostu magia *-*
20/02/2013 20:40:17
kopytkowe Jesse xD Oj tam, pęknięte me tylko :P I Środki przeciwbólowe zażył xD I twardy z niego chłop :P Przesadzasz, żadna tam magia ;*
20/02/2013 21:12:51

garfildek Szczerze? Wolę Twoje opowiadania :) I Hani - gdyby je pisała dalej ;) To JEDYNY blog z opowiadaniami, na który codziennie wchodzę i sprawdzam, czy jest coś nowego ;)
20/02/2013 21:02:15
kopytkowe Miło mi ;) Hanię ciężko zmotywować, do pisania, więc nie wiem kiedy będzie coś jej :( Na razie j muszę Wam wystarczyć :P
20/02/2013 21:06:06

loseself lubię jak piszesz takie ' romantyczne ' sceny <3
opowiadanie świetne ;*
20/02/2013 20:15:38
kopytkowe Dziękuję kochana ;**
20/02/2013 20:16:39

mojehistoryjki świetne, zaczyna mi się naprawdę podobać ;)
20/02/2013 20:14:50
kopytkowe Cieszę się ;*
20/02/2013 20:16:20

Informacje o kopytkowe


Inni zdjęcia: Frigo [fr.]. ezekh114Bicie piany. ezekh114Cnotliwość drogowa. :-) ezekh114;) patrusia1991gdChruszczyki purpleblaack:* patrusia1991gd;) patrusia1991gdJa nacka89cwaWieczór nad jeziorem andrzej73... maxima24