Jedyną czystą rzeczą, w której mogłam się pokazać była szara bluza - luźna, ukrywająca moje nikłe kształty, ale przynajmniej czysta i ciepła. W domu było chłodno, ogrzewanie nawalało, ale tata miał się za to zabrać dopiero po niedzieli, musiałam jakoś wytrzymać. Uznałam, że nie znajdę lepszych spodni od tych, które mam na sobie, więc zatrzasnęłam szafę i zeszłam na dół. Nie miałam pomysłu na wieczór, nie wiedziałam też, o której Alex będzie musiał zniknąć, po prostu miałam nadzieję, że chłopak wymyśli coś za mnie. Mama postanowiła, że będzie dziś robić za przyzwoitkę i ciągle powtarzała, że będzie mieć nas na oku, oby jednak dała nam trochę prywatności, bo nie ręczę za siebie.
Punkt szesnasta zjawił się Alex, w ręku trzymał herbacianą różę.
- To ja poszukam wazonu! - zawołała mama, gdy zobaczyła prezent.
- Nie musiałeś - mruknęłam i zaprosiłam go do środka.
- Wiem, ale muszę podłapać parę punktów u Twojej mamy - puścił do mnie oczko i odwiesił płaszcz na wieszak, oddałam mu go wczoraj, bo uznałam, że jemu przyda się bardziej niż mnie.
- Śliczna - rzuciła moja natrętna rodzicielka i wyjęła mi z rąk różę, by włożyć ją do wazonu.
Chwilę staliśmy w niezręcznej ciszy, mama nie reagowała na kierowane w jej kierunku mordercze spojrzenia, więc musiałam użyć innych środków. Nie chciałam, żeby nasze spotkanie było tak ściśle kontrolowane.
- Nie mówiłaś przypadkiem, że masz nowego klienta? - zagaiłam. - Miałaś napisać dla niego umowę, czy coś...
- Kosztorys Iz, kosztorys...
- Niech będzie kosztorys - mruknęłam zdegustowana. - Może powinnaś go zrobić t e r a z ? Im szybciej tym lepiej prawda?
- Teoretycznie tak, ale...
- Nie ma żadnego "ale" - przerwałam jej. - Jeszcze klient pomyśli, że go ignorujesz i pójdzie do innej agencji - byłam wredna, ale nie widziałam innego sposobu na pozbycie się jej.
- Chyba masz rację - mruknęła niechętnie i rzuciła mi niemiłe spojrzenie.
Potem poszła w stronę domowego gabinetu. Gdy tylko zamknęły się za nią drzwi odwróciłam się do Alexa, wyglądał na rozbawionego całym tym przedstawieniem, nie dziwiłam mu się. Zmazałam mu z twarzy ten kpiący uśmieszek szybkim pocałunkiem.
- Dziękuję za różę - szepnęłam z ustami przy jego ustach.
- Mhmm... - wymruczał i wpatrywał się we mnie z pożądaniem.
Chwilę trwaliśmy w tej pozycji, ale nie dałam mu kolejnego buziaka, odsunęłam się, a on zrobił zawiedzioną minę.
- No co? - zapytałam szczerząc się.
- Dobrze wiesz co. Najpierw zachęcasz, a potem odtrącasz - fuknął na mnie.
Zachichotałam i pocałowałam go raz jeszcze. Alex przyciągnął mnie bliżej za szlufkę od spodni, celowo wydłużał pocałunek, który zrobił się bardziej namiętny. Powoli zaczynało mi brakować tchu, nogi zaczęły się pode mną uginać, ale chłopak mocno mnie podtrzymywał. Usłyszeliśmy szczęk otwieranych drzwi i odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.
- Zrobię sobie tylko kawy i już mnie nie ma - mama ostentacyjnie odwróciła głowę w drugą stronę udając, że nic nie widziała.
Alex usiadł w fotelu, zawstydzona usadowiłam się na podłokietniku i czekając aż mama wyjdzie bawiłam się jego dłonią. Rzecz jasna, moja rodzicielka wcale nie potrzebowała kawy, tylko pretekstu by do nas zajrzeć. Niemiłosiernie długo gotowała wodę, a potem powoli mieszała gorzki płyn. Alex cały czas się uśmiechał, by mnie choć trochę pocieszyć. Oboje milczeliśmy, więc mama zabrała kawę i wymaszerowała z pokoju.
- Przepraszam za nią - powiedziałam i znów zbliżyłam się do niego.
- Taakk? - mruknął i zaczął mnie całować.
Usiadłam mu na kolanach i bez reszty oddałam się jego pieszczotom.
- Och, przepraszam, zapomniałam cukru.
Byłam skonsternowana, jeśli cały wieczór miał tak wyglądać, to ja z góry podziękuję. Zeszłam z kolan Alexa i zła klapnęłam na kanapę, chłopak zachichotał.
- Spokojnie - wymruczał. - Może obejrzymy jakiś film?
- Może być - rzuciłam i skrzyżowałam ramiona na piersi.
Chłopak wygrzebał ze stosu płyt "Gothikę" i włożył CD do odtwarzacza.
- Mam nadzieję, że lubisz horrory? - zapytał z krzywym uśmieszkiem, zgasił światło i usiadł obok mnie.
- Obojętne mi, ten akurat widziałam, ale to było dawno dość.
- No to sobie poprzypominamy - uśmiechnął się w ciemności i objął mnie ramieniem. - Zimno Ci? - zapytał gdy przypadkowo dotknął mojej dłoni.
- Troszeczkę.
Chłopak okrył nas oboje kocem, który leżał na oparciu sofy, a potem mocno mnie przytulił. Od razu zrobiło mi się cieplej, chwilę oglądaliśmy, gdy znów nawiedziła nas mama. Jej kroki, ciemności i straszny moment filmu sprawiły, że drgnęłam w ramionach Alexa. Chłopak zachichotał i dmuchnął mi do ucha, żeby mnie rozbawić. Mama zaczęła szukać czegoś w szafce z dokumentami, zapewne nie było to nic konkretnego, zaczęła ogarniać mnie złość. Zrzuciłam z siebie koc, wyplątałam się z objęć Alexa i wyłączyłam film.
- Nie zwracajcie na mnie uwagi - powiedziała mama i dalej przerzucała papiery.
- Nie zwracamy - mruknęłam i odłączyłam DVD.
W swoim pokoju niby miałam telewizor, ale był dużo mniejszy, cóż musiał wystarczyć. Chwyciłam Alexa za rękę i pociągnęłam go do siebie, zamknęłam drzwi z trzaskiem i ponownie uruchomiłam odtwarzacz.
- Wszystko w porządku? - zapytał Alex. - Twoja mama jest upierdliwa, ale nic się nie stało, nawet jej się nie dziwię - uśmiechnął się krzywo i posadził mnie sobie na kolanach.
- Czasami mam jej po prostu dość!
- Ona chce dla Ciebie jak najlepiej, a ostatnio nie byłaś dzięki mnie szczęśliwa, wręcz przeciwnie...
- Przestań. Grunt, że teraz jestem szczęśliwa - wyszeptałam i dałam mu buziaka.
- Możemy oglądać dalej?
- Teraz tak - uśmiechnęłam się i nacisnęłam "play" na pilocie.
Dokończyliśmy oglądać film, miło było tak siedzieć i wtulać się w Alexa. Wyłączyłam telewizor i włączyłam światło, chłopak patrzył na zegarek.
- Muszę się powoli zbierać - szepnął i pocałował mnie w szyję.
- Już? - nie chciałam, żeby mnie teraz zostawił, za dobrze się przy nim czułam.
- Muszę - szepnął smutno. - Chyba, że chcesz spać z "psem" - zachichotał.
- Wszystko mi jedno czy jesteś wilkiem, czy człowiekiem, ważne żebyś był.
- Serio? - zapytał ciekawie.
- Serio - uśmiechnęłam się i pocałowałam go na pożegnanie.