photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Bezimienna noc #2
Kategoria:
Opowiadania
Dodane 9 STYCZNIA 2013
241
Dodano: 9 STYCZNIA 2013

Bezimienna noc #2

Ciąg dalszy Bezimiennej nocy :)

   Kilkadziesiąt psich odcisków łap później usłyszałam ciche warczenie, gwałtownie podniosłam głowę i ujrzałam nastroszoną Nalę, stojącą naprzeciwko czarnego jak noc wilka. Zwierzę było duże, smukłe i dziwnie spokojne, miało gęste futro i uważnym wzrokiem wpatrywało się w mojego warczącego pupila. Nala wyglądała przy nim jak szczeniak. Pomimo strachu musiałam ją jakoś odciągnąć, inaczej zwierzęta rzuciłyby się na siebie, a nie wiem jakby się to skończyło.
- Nala, chodź tu - powiedziałam cichym, lecz stanowczym głosem.
Pies nie zareagował na moją prośbę, a jego warczenie stało się jeszcze głośniejsze.
- Noo, malutka... Chodź do mnie - zaczęłam ją niemal błagać, ale to nic nie dało.
Wiedziałam, że nie mam innego wyboru, więc powoli wyjęłam grubą, krótką smycz z kieszeni i zaczęłam zbliżać się do Nali oraz czarnego wilka. Gdy byłam prawie przy nich, dzikie stworzenie spojrzało na mnie swymi błękitnymi oczami, wydało głuchy pomruk i pognało w głąb lasu. Zdążyłam złapać Nalę za kółeczko od kolczatki, zanim pobiegła za wilkiem i zręcznym ruchem dopięłam smycz. Psina chciała się wyrwać, ale najwyraźniej choć raz kolczatka spełniła swoje zadanie i powstrzymała ją.
- Och, Nala... Tak się wystraszyłam, nie rób tak więcej - przemawiałam do niej czule. - Chodź, wracajmy do domu.
   Postanowiłam, że dopóki nie wrócimy na znaną mi ścieżkę, dopóty nie spuszczę jej ze smyczy, a nawet wtedy będę ją trzymać blisko siebie. Suczka też jakoś straciła ochotę do zabaw i potulnie szła przy mnie, a kiedy wyszłyśmy na dobrze znaną nam ścieżkę, prowadzącą do domu, ledwo zamerdała ogonem. Już myślałam, że może coś jej się stało, ale nie widziałam na niej żadnych obrażeń, więc chyba była tylko przestraszona.

   Oczywiście nie zabrałam ze sobą komórki, więc nawet nie wiedziałam, ile czasu spędziłyśmy z Nalą w lesie, ale na szczęście do domu było już blisko. Chciałam iść najpierw do garażu, żeby zobaczyć, czy tata pojechał już do pracy, ale usłyszałam trzask zamykanych drzwi, więc szybko okrążyłam dom i stanęłam przed frontowymi drzwiami. Nala ujrzawszy tatę radośnie zaszczekała i zamerdała ogonem, na co on zareagował śmiechem.
- Długo was nie było, już myślałem, że coś się stało.
Nie chciałam mu wspominać o wilku, bałam się jego reakcji. Od lat mieszkamy w tym domu i nigdy nie widzieliśmy w pobliżu żadnego drapieżnego zwierzęcia. Już zaczęłam sobie wyobrażać, jak tata robi dziwną minę, i zakazuje mi chodzić do lasu.
- Och... Trochę się zamyśliłam i nawet nie zauważyłam, jak daleko doszłyśmy... Ale wszystko w porządku, naprawdę - spróbowałam się uśmiechnąć, aby dodać swoim słowom wiarygodności.
- Na pewno? - spojrzał na mnie podejrzliwie.
- No przecież mówię, że tak.
- Ok, ok już o nic nie pytam. Muszę już lecieć słoneczko, trzymaj się - dał mi szybkiego całusa i poszedł w stronę samochodu. - Dzięki za kanapki - dorzucił jeszcze przez ramię.
- Nie ma sprawy, tato - uśmiechnęłam się i pomachałam mu na pożegnanie.
   Chwilę jeszcze stałam i patrzyłam za odjeżdżającym samochodem, a kiedy zniknął za zakrętem otrzepałam buty ze śniegu, pociągnęłam Nalę, i weszłam do domu.
   Zdjęcie wierzchniego okrycia zajęło mi sekundy, ale wysuszenie Berneńczyka trwało dużo dłużej, a kiedy wreszcie wyglądał jako tako, okazało się, że teraz ja jestem cała mokra. Nastawiłam wodę na herbatę i potruchtałam do swojego pokoju. Zatrzymałam się przy dużym lustrze i przyjrzałam się dokładnie temu, co ukazało. Zobaczyłam niewysoką, szczupłą dziewczynę w przemoczonych dresach i zbyt luźnej bluzie. Jeżeli chodzi o krągłości, to nie było się raczej za czym oglądać. Twarz miała lekko pociągłą, pasującą do całokształtu. Delikatne rysy odziedziczyła zapewne po mamie, duże oczy po tacie. Zawsze mi mówiono, że jasnozielone spojrzenie i kasztanowo - rude włosy dostały mi się po babci ze strony taty, ale nie pamiętałam jej zbyt dobrze. Umarła gdy byłam malutka, mam jedno zdjęcie, na którym jesteśmy razem. Niestety na nim jej włosy są białe, a oczy płowe.
   Dość tego samozachwytu pomyślałam i pohasałam się przebrać.

   Do odtwarzacza CD włożyłam jedną z płyt mamy, akurat trafiłam na Enye i z parującym kubkiem w ręku rozłożyłam się na kanapie. Przez chwilę delektowałam się muzyką i słodkim, ciepłym płynem, ale utwory przywołały wspomnienia, a razem z nimi inspirację. Wzięłam do ręki szkicownik, zestaw ołówków i zaczęłam przelewać na papier swoje pomysły. Skupiona na pracy ledwo usłyszałam, że dostałam sms od Elizy.

   Hej, Iz. Jakieś plany na wieczór?

Chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią, a potem wystukałam:
   Taaak, porządnie się wyspać :P

   A ja myślałam, że zrobimy sobie jakąś imprę na powitanie ferii ;D

Uśmiechnęłam się smutno i wysłałam jej taką odpowiedź:
   Przepraszam Liz, ale jestem padnięta. Ostatnie tygodnie szkoły dały mi nieźle popalić i muszę teraz odespać.

   Szkoda... No to może jutro powitalne zakupy? XD

Wiedziałam, że nie odpuści, więc bez narzekania zgodziłam się. O jej entuzjazmie powiedział mi sms pełen uśmiechniętych emotów.

   Dalsza część dnia minęła szybko, o szesnastej zrobiło się ciemno, a chwilę przed siedemnastą wrócił tata. Zjedliśmy razem spóźniony obiad, porozmawialiśmy "o niczym" i każdy poszedł do swoich zajęć. Moje opierały się na oglądaniu powtórek w tv, ale po pewnym czasie brakło mi kanałów i zwinęłam się do swojego pokoju. Przed snem przejrzałam szkicownik. Na początku było kilka twarzy - niektóre były znajome, inne nie, potem ujrzałam ornamenty kwiatowe i luźne szkice różnych grafik. Następna strona ukazała mi moją dzisiejszą pracę - wilka. Nie wiem, dlaczego go narysowałam, szkic był kopią zwierzęcia, które widziałam w lesie - błękitne oczy, czarne, gęste futro, smukła sylwetka... Nawet nie wiem skąd wzięłam niebieską kredkę! Sfrustrowana odłożyłam szkicownik, zagrzebałam się w pościeli i zasnęłam wyczerpana.

Komentarze

fivestarlove masz bogaty zasób słownictwa :)
28/07/2013 14:37:44
kopytkowe Ooo, dziękować ;D
E.
28/07/2013 14:38:20

loseself kojarzy mi się z sagą ' Drżenie ' ♥
super ;))
10/01/2013 19:21:39
kopytkowe Może to dlatego, że kiedyś również czytałam, tą sagę ;) Staram się jednak pisać coś odmiennego :)
10/01/2013 19:56:57
blacberries Drżenie<33 Uwielbiam t sag! Maggie Stiefvater ma genialne książki, a 'Wyścig śmierci' to już jest magia!

opowiadanie jest meeega!<33 tylko czekam na 'Zimową niespodziankę' :)
11/01/2013 16:10:00
kopytkowe Drżenie, Wyścig śmierci... Moje ulubione :] Cieszę się, że się podoba :* A co do zimowej, to nie mam zbyt dużego wpływu, na to kiedy będzie.
11/01/2013 16:26:17

~misiek faajne ;] a co z opowiadaniem `Zimowa niespodzianka` ? ;>
11/01/2013 8:20:47
kopytkowe Dziękuję :) Spróbuję się dowiedzieć i może zmotywować autorkę :P
-Edelline
11/01/2013 13:46:35

Informacje o kopytkowe


Inni zdjęcia: :* patrusia1991gd;) patrusia1991gdJa nacka89cwaWieczór nad jeziorem andrzej73... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24