"Hey guys, I think it's that way!"
"Way for what?"
"I dunno, but it's way to somewhere!"
"No, wait, the map says another path!"
"No, you're wrong, this is the right path!"
"What a you dumb, THIS is the right trail! Follow me!"
"... guys, we're lost."
"Huh? *look around*... this forest scares me!"
"Me too!"
".. let's take a look to the map!"
"NOOOO!"
"Well the map says.."
"Fuck what the map says; I TOLD YOU it was the other way but did you listen to me? NO."
"And now we're lost as hell. Good job."
"*SIGH*"
"...GUYS THERE'S A BEAR..."
Once when we were returning from a battle and
We got lost in a gloomy forest
in the middle of the woods
we saw an old house
with tired minds we knocked
the door very loudly
Old woman opened the wooden door
She asked us to come in
with kind words
From her pot arose a scent so weird
Stunning and bitter but very summoning
Ensiferum - Victory Songs (2007) - One More Magic Potion
Pozytywnie, nie powiem.
Obrazek prosto z DeviantArta. Po prostu rysunek mnie rozłożył. Jest tego więcej.
Przeczytałam prawie całych Zwiadowców. To jest jakimś oszukaństwem, że takie fajne książki da się przeczytać w jeden dzień. Chciałabym czytać wolniej. Ciekawe, czy prędkość czytania da się zmniejszyć o jakąś jedną trzecią. Byłoby miło. No kurde, to samo było z Wiedźminem, Władcą Pierścieni (czytanym po raz n-ty), Gildią Magów, Eragonem, Harrym Potterem (WTF?), Atramentowym Sercem, i wieloma innymi książkami, które umilały mi życie. No, Harry Potter to trochę nie mój klimat, ale w końcu czytam wszystko co się nawinie. Oprócz podręczników, do których czasem z nudów zajrzę. Szczerze, to nie mam co czytać. Została ostatnia, najnowsza część Zwiadowców, którą zostawię sobie na weekend. No i aktualnie przeglądam Przewodnik Mistrza Podziemi, którego posiadaczką zostałam wczoraj. Trochu się poczyta, powymyśla, kupi lub pożyczy kości, skombinuje się kartki, tabelki, powiadomi się przyjaciół i sesja DnD gotowa. Ale to potem, na razie nie czuję się na siłach, żeby prowadzić grę. Ale będę. Zostanę MP :D Ponieważ (uwaga, tu walnę cytat z pierwszych stron Przewodnika) 'dobrze jest być MP'.
Mam wyjątkowo dobry humor. Dziwnie się czułam rano. Wyobrażacie sobie - wstać rano i nie iść do szkoły? Miał być LARP. I co? Wszyscy ładnie, chórem, wznosimy okrzyk do nieba: "Dziękujemy za śliczną pogodę!". Zaiste, dzisiaj było (chyba ciągle jest...) wręcz wyśmienicie. Idealna pogoda na bieganie po lesie z kijami. Nawet dobrze, że erpeg się nie odbył. I tak bym nie poszła, bo oczywiście to moja wina, że siedzę w domu, nie pomagam rodzicom, tylko siedziałabym przy komputerze, nie uczyła się, słuchała muzyki, zamknięta w pokoju i nie gadająca z nikim. Ale jak już coś powiem to jest źle i mam szlaban na kompa. Wczoraj wyjątkowo mamusia powiedziała mi, że skoro nie robię nic dla domu*, to nie będę miała tylu przyjemności i że nie wolno mi jutro jechać. A potem do mnie pretensje, że ją olewam.
Ale teraz jest świetnie, bo nikogo nie ma w domu i nikt mi nie pieprzy czegoś w stylu 'wyłącz ten komputer!' czy 'zrobiłaś już lekcje?'
Zrobiłam sobie małą przerwę w rykach Petriego. Teraz będę wałkować Turisas i zespół, który podsunął mi dzisiaj Maks - Totem. Chociaż Ensi świetnie działa na moją chorą wyobraźnię i biada czystym białym kartkom, gdy ich słychać! Jestem dumna z siebie i tego, co wytworzyłam wczoraj - przerysowałam taki fajny rysunek Devisa z Przewodnika MP. Ogólnie to w książce jest świetny, a na kartce... taki w miarę. Ja kocham twórców tych rysunków. I wszystkich z DeviantArta, bo to co tam ludzie wyprawiają się w pale nie mieści.
Tak sobie dzisiaj gadałam z Maksem o bzdurach. Chcielibyście zobaczyć jego w całej okazałości, że tak powiem, jak go Pan Bóg stworzył? Miałam rysować gołego kolesia z mieczem, a potrzebowałam kogoś jako modela xD I Maks powiedział, że chętnie popozuje. Mały problem był z zapłatą, kiedy to stwierdziłam, że nie mam jak mu zapłacić, a on zaprzeczył. To znaczy nie powiedział nic, ale ja wiedziałam, o co dokładnie chodzi mu po tej zarośniętej głowie. Cały Maks. Tylko o jednym by myślał. I nasze plany spełzły na niczym.
Poza tym zagroził, że jak zostanę anorektyczką to dostanę w mordę. Ciekawe...
Gitara to cudo. Błogosławię tego, kto wyjechał z pomysłem jej stworzenia. Już umiem Islandera, teraz tylko trzeba go ćwiczyć, bo palce mnie nie słuchają :D
Ciągle nie mogę rozkminić chwytów do Wanderera. I ciągle chce mi się grać i śpiewać (ratujcie się!) On The Morning Dew. W ogóle to tych piosenek do grania i śpiewania jest tyle, że nie da rady się nauczyć wszystkiego. A szkoda.
Język fiński wymiata. Bije na głowę nawet norweski, którego kiedyś chciałam się nauczyć.
Dzisiaj dane mi było opowiedzieć mej rodzicielce o Ensiferum. W sumie to powiedziałam jej tylko, co to znaczy. Skwitowała to uniesieniem brwi i się odwróciła. Standard, gdy mówię jej o czymś ważnym.
Kończy mi się miejsce na notkę. Zadziwiające, jak wiele potrafię napisać o niczym. Nightmara prosiła, żebym tyle nie pisała. Kurde, trza się będzie kajać i prosić o wybaczenie. Znowu.
66,6% Beziego jest obszyte! xD Widok zbroi raduje me serce i duszę. Kiedys zrobię zdjęcie całości i Wam pokażę!
Na koniec mam do Was prośbę ;) Napiszcie w komentarzu, który oczywiście zostawicie (nie musi, nawet nie powinien być mądry), kawałek jakiejś ciekawej piosenki. Wszystko przez Disciple i BlackHollow. Dziękuję!
Turisas
Ensiferum
*Moja wina, że nie widzę syfu? Kurde, czy każdy musi mieć perfekcyjny porządeczek w każdym zakamarku? Uwielbiam ten bałagan w moim pokoju, lubię, gdy pod nogami walają mi się ciuchy, jakieś papiery czy coś. Mój pokój, mój burdel. I jestem z tego dumna. A mogę się też skromnie wytłumaczyć: "Tylko idiota ma porządek. Geniusz panuje nad chaosem."