Idziesz na spotkanie ze starym przyjacielem i chcesz się przed nim otworzyć. Jeśli nie całkiem, to chcesz mu przynajmiej powiedzieć, co się w Tobie kotłuje. Ale on śpieszy się. Rozmawiacie o wszystkim i o niczym. Zostajesz bardziej samotny i pusty niż przed spotkaniem.
Znowu chorowańsko ;/
Oby jak najkrócej ;]