Blee.
Dzień zapowiadał się fajnie, ale jakoś jestem rozczarowana. Rano tylko na jedną lekcję, a potem do WSNHiD na przedstawienie. Ale najpierw czekanie ponad godzinę w szatni. Gadałyśmy z Elizą. Stwierdziłyśmy, że jesteśmy inne. Sam spektakl średni. Znowu ten gościu od mówienia o genialności jego teatru w pięknym mieście Sopocie i ich wysokich notach w Egipcie. -.- Nie polazłam do fryzjera. Again.
Znowu mam mini doła, ja pierdziu. Billiepresja, o.
"Macy's Day Parade". <3
Żegnam, idę do biologii.
Użytkownik kolorovaa
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.