Wakacje. Rozpoczęły się wylegiwaniem na lotnisku w słonecznym deszczu, głupimi rozmowami z przerwą na łyki wina z Kleszczowa (tudzież wódki z czarną porzeczką) i orgią psów-gejów ("Ciekawe, po kim one to mają?")
Panowie ochroniarze z SULO byli o niebo atrakcyjniejsi od jakiegoś Pezeta. :> Rączki w górę.
Szkoda, że przestałam już liczyć, który raz oglądałam The Rocky Horror Picture Show. 30? 40?
Pamiętajcie, że warto liczyć na znajomych, oni nigdy Cię nie wyjebią. ;)