Oto wkroczyłam na wyżyny i spłodziłam tą oto średniej jakości ilustrację mającą przedstawiać koniec świata. Rysunek na specjalne życzenie P. :>
Ostatnio doszłam do cholernie trafnego wniosku, że moje życie przypomina kiepski scenariusz do brazylijskiej telenoweli. Setki pogmatwanych wątków w dziwny sposób spójnych. Im dalej w las, tym historie są ciekawsze.
Ciekawe tylko czy mam wystarczająco wytrzymałą psychikę tudzież wystarczająco twardy łeb, aby odbijać od siebie te komiczne sytuacje.
Nie zdążyłam posprzątać przed świętami.
Podsumowanie roku 2008 - zmiana światopoglądu o 180 stopni.
Podsumowanie roku 2009 - wykończenie psychiczne w okolicach lutego.
<wyruszam na ferie podróżować w czasie, będę ponownie w zeszłym miesiącu>