jej co za dzionek...
Słonce dzieki za to wyciagniecie na ten spacerek...
spacerek fajniutki choc...obeszlo by sie bez tel zmiji i lisa...
co to sie dzieje na tej wiosce na spokojny spacerek nie mozna wyjsc...
w drodze na cmentarz wyskoczyla jakas zmija czy co to bylo
pozniej jakies rozjechane zaby fujjj....
ehh a na koniec zachcialo nam sie isc na zalew...
a w drodze wyskoczyl z krzakow jakis okropny lis...
jej nawet nie wiedzialysmy ze potrafimy tak szybko biegac...szok
nie no nie moglam Kaska z lisiem w bucie latala bo ja obcieral...lol...
jeszcze jakies ciezarowki na nas Trabaly jak to stwierdzilysmy buahh...
a na koniec naszego spacerku byla mala sesyjka...
to chyba tyle na temat tego zakreconego dzionka...