Zastanwiałam się jak to wszystko pogodzić ;/ I doszłam do w niosku że się nie da. Miłości nie da się stworzyć na czymś czego nie ma. Przyjaciół nie da się być kiedy nie można się spotykać. ja nie wymagam codziennego kontaku ale brakuje mi tego. Brakuje mi jego uśmiechów tych szalonych i tych tylko dla mnie. Brakuje mi jego zapachu , dotyku, jego smaku, i nawet tego że nie lubi arbuzowego tymbarka. Najgorsze jest to że ja za wszystlko płace. To wszystko jest moja wina. To moja wyobraźnia zaczeła działać. Od samego początku stałam na przeganej a jeszcze na samym początku się go pytałam czy ja kocha a on odpowiedział tak przez wielkie TAK. Ale jeszcz wtedy n ie zdawałam sobie spawy że zjebie sobie całą że tak powiem reputacje. Bo nie ylko ja to widziałam , wszyscy coś podejrzewali :(. I każego wieczoru się obwiniam za to co się stało choć teoretycznie nie jest to tylko moja wina. Ale tak jest lepiej. On wrócił do swojego dawnego życia ja do swojego. Cho drcyz mnie co by było gdyby. Ale z gdybaniem nie dojde daleko ;/ no nic codziennie będę sobie powtarzała że jutro będzie lepej. A tymczasem konferencja , trening , jutro wylot <3 Rosja<3 Moskwa<3