photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 PAŹDZIERNIKA 2013

Długo. Nieznośnie. Pusto.

To dziś może trochę dłużej... Tak nie tylko do Ciebie, ale też do innych.

Ja po prostu wysiadam, nie daje sobie rady, nie potrafie, nie chce, nie żyje, nie ma mnie. Od tego 3 września codziennie licze, że coś się zmieni. Na początku mieliśmy w miare dobry kontakt, teraz on jest coraz to bardziej obojętny, ciągle "ok", "mhm", "...". To jego durne wypytywanie o moje romanse, o kolegów, czy z kimś kręce - sama nie wiem po co to. Później nagle obojętność, która tak cholernie boli. Boję się wchodzić na fejsa i przeglądać główną oś, bo tam tylko pokazuje mi sie jakie zdjęcie której dziewczyny polubił, co skomentował, wszystko tam mogę znaleźć. Nie słucham muzyki takiej jak dawniej, bo 3/4 piosenek kojarzy mi sie z nim, ostatnio w Spotify natknęłam się na playliste z naszymi piosenkami i tam była taka, którą w grudniu 2011 wrzucił mi na tablice, później taka 'nasza piosenka', kolejna, którą mi wrzucił, bo chodziło o tytuł i tekst. Nie chce przeglądać zdjęć w folderze "You", bo wiem, że momentalnie będę płakać, nie jestem jeszcze gotowa by schować do szafy dwie ramki ze zdjęciami, nie potrafie usunąć jeszcze naszych zdjęć, śpię wciąż w Jego koszulce, koło łóżka mam Jego bluze, w łóżku maskotke, którą mi dał na święta w 2011. I ta cholerna świadomość, że wiem czego chce, ale nie moge tego mieć. Bo tak naprawde to chce Jego. Tak, owszem, chce Jego, mimo tego, że ma wady, że nie jest moim wymarzonym brunetem, że nie ma zarostu, ani że nie ma 185cm wzrostu. Mimo tego, że zachował się jak świnia, potraktował mnie jak psa, że kręci z dziewczynami, mimo tego, że w urodziny płakałam głównie przez niego. Gdyby powiedział, ze chce do mnie wrócić to ja przyrzekam, ze nawet chwili bym sie nie zawahała, bo tego chce najbardziej. Chce mieć go w swoim życiu, mieć kogoś do kogo będe pisać na 'dzień dobry' i 'dobranoc', kogoś z kim będę mogła dzielić smutki, oraz te chwile radości, kto będzie mnie akceptować i ciągle mówić, że jestem tą najlepszą. Nie chce nikogo innego, bo ja już widze, że nie ma osoby, która aktualnie byłaby dla mnie tak dobra jak on, nawet w 1/4. Jeden były chłopak chce sie ze mną codziennie widzieć, pisze, dzwoni, planuje już żeby ze mną być, ale ja nie mam na to ochoty. Zamiast Jego 30 smsów wolałabym jednego od Niego. Tak samo jak z kimś pisze - widze i czuje, że nie ma takiej nici porozumienia jak między mną a nim, przyłapuje sie na tym, że kończą się tematy, że już na wstępie pojawiają się spory i różnice zdań, inny gust muzyczny, inne poczucie humoru. Możesz sie śmiać, ale on był taką bratnią duszą, my naprawde byliśmy tacy sami, nawet nas to dziwiło, ze jesteśmy tacy podobni. A teraz... Teraz wychodzi tylko moja przesadna emocjonalność oraz uczuciowość. Tylko co ja na to poradze? Nie widze go, nie słysze, nie pisze, jedynie odpisuje, gdy on sam sie odezwie, a ciągle tak samo mi brak i tak samo dużo o nim myśle. Może i mniej płaczę, ale jak już do tego dojdzie to przez pół godziny nie potrafię się powstrzymać. I tęsknie jak cholera za nim - za tym jaki był przy mnie, jaki był przy siostrze, jak rozmawiał z rodzicami, jak śmiał sie ze starszą siostrę, jak na jeszcze jedną narzekał, jak traktował ich psa, za takim jak lubił robić nam śniadania, za tym jak chodziliśmy na wagary, za jego obsesją na punkcie obcinania włosów i tego, ze za każdym razem chciał mieć je coraz krótsze, za tym jak sie ubierał, za jego perfumami, jego idealnym dla mnie wzrostem, za cholernie delikatnymi dłoniami, za jego telefonem na którym pisałam mu lub rysowałam miłe rzeczy, za jego smsami, za jego głosem, za jego minami, za wszystkim. I wiem, ze jestem jedyną osobą, która albo może to odzyskać, albo sie z tym pożegnać. Wystarczy przecież napisać, poprosić o spotkanie niby pod pretekstem oddania książki, a później jakoś rozpocząć rozmowe. Zapytać o to, co chodzi mu po głowie, powiedzieć to, co leży mi na sercu, usłyszeć albo, że Jego zachowanie było spowodowane tęsknotą, albo że robił tak, bo chciał, bo jest wolny i ma takich znajomych jak chce. Problem w tym, że boje sie, tak panicznie boje sie słów, że mu nie zależy, że to definitywnie koniec. Boje sie, ale wiem, ze bez tego nie ruszę do przodu, bo ciągle będę zastanawiać się czy może nie chce wrócić, a tak to dostane jasną odpowiedź i razem z nią ruszę w przyszłość...

Informacje o kochamterazniejszosc


Inni zdjęcia: Poznawanie rzeczywistości. ezekh114Z kuzynem nacka89cwa:* patrusia1991gdDużo stacyj odnowiono. ezekh114Zderzenie juliettka7925 / 07 / 25 xheroineemogirlxPendolino. :-) ezekh114Today quenTopografia korzystna. ezekh114Dziś klaudiasara47