No właśnie. Noc. To czemu jest tak jasno?
W szkole dobijają już nas sprawdzianami i innymi takimi. Na historii myślałam, że zasnę... Kurczę, ona ma taki monologowaty, monotonny i inne "mono" głos. Ale notatki mam. Pełne. Co z tego, że tak nagryzmolone, że ich nie rozczytam. Ale są.
Jutro czwartek. Fizyka. Bleee.
Moje hasło na dziś (i na jutro i przez najbliższe 5 dni): byle do wtorku.
Będę to sobie powtarzać jak mantrę: byle do wtorku, do wtorku, do wtorku, DO WTORKU.
Ta. Właśnie. A potem będzie fajnie.
No i oczywiści nie ma jak to choroba. Ta... błogosławić choroby (to, jakby ktoś nie wiedział, jest zdanie OCIEKAJĄCE sarkazmem). Ale od pewnych osób można sporo wyciągnąc. O ile tylko ma się przy sobie knebel.
Eeee....
Do wtorku!