Dziecko szczęścia czyli mój brat. Tak słodko się uśmiecha... Nikt by nie pomyślał, że on jest taki okropniasty.
Już w niedzielę na wycieczkę! Radocha. Cały tydzień. Alę! 2 gimnazjum ma lepiej - jadą sobie do Londynu, BEZ Wojciecha. Ale w górach stołowych też będzie fajnieeee.
Przyjmą mi nawet certyfikat z 2007. Już lubię SPW. Ale mogę też powiedzieć wszytskie drogi prowadzą do pana N., do którego muszę zadzwonić, bo mówiły mi to już.... 3 osoby. Ok. Do Pałacu Młodzieży mam blisko tramwajem:)
Ale przez całą wycieczkę nie tknę czekolady i romansideł.
A potem. Potem będzie fajnie.
Mina Michaliny jak jej powiedziałam, że do autokaru wezmę Indianę Jonesa: bezcenna.
"-Mój dziadek to... Śmierć
- Przykro mi to słyszeć.
-Chodzi o to, że on jest Śmiercią.
- Słucham?
- Śmierć. No wiesz... Śmierć.
- Znaczy, czarna szata...
- ... Kosa, biały koń, kości... Tak. Śmierć.
- Chciałem się tylko upewnić, że dobrze rozumiem - oświadczył o, bóg uspokajającym tonem. - Uważasz, że twój dziadek jest Śmiercią i twierdzisz, że to on ma problem?"