Sądziłam, że to wszystko minie. Byłam tego niemal pewna. Jednak chyba się myliłam, po raz kolejny zresztą. Tylko zastanawiam się , czy tak już mi pozostanie, czy po prostu los sprawdza moją cierpliwość? Męczę się z tym nie będąc winną... i jak to jest? i kto mi wyjaśni na czym tak na prawde polega życie i jak przez nie iść by unikać tego typu sytuacji? By pomóc ulecieć tym chwilom, które nie są nam już potrzebne? By nie czuć się tak w pełni szczęśliwym przy osobie, która nie powinna już nic dla Ciebie znaczyć?
z dnia na dzień mam na to inny pogląd. I sytuacja ta się pogłębia.... a ja nadal, po tak długim czasie nie mam na to sposobu. I prawdopodobie już go nie znajdę. Albo to jednak uleci albo los się nade mną zlituje ;) .
Ale też spotkało mnie coś dobrego.
Bowiem... znowu zaczynamy chyba tworzyć zgraną 6. Tak mi się wydaje. I dzięki temu wchłoniłam w siebie o połowe więcej kolorów tego świata. Ale to chyba było nam potrzebne. A teraz tylko do przodu ;)
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24