Nie wiedziałam, że musi dojść do aż tak drastycznych sytuacji żeby cokolwiek się ruszyło z miejsca i zmieniło, już bezpowrotnie. Wszystko zostało powiedziane do końca. Tu już nie ma miejsca na pytania: Dlaczego? Czy to naprawdę koniec? A może powalczę? Wszystko co cholernie bolało w jednej chwili zakuło tak mocno, że zabierało całą chęć do życia i oddech, a potem? Potem bólu już nie było, pozostał sentyment i lekka zadra w sercu. To wszystko.