o to ja kluseczka. Nie lubie swoich zdjęc zawsze czegoś im brakuje...
Brakuje życia i w ogóle wszystkiego. Samodzielne ogniwo wielkiej całości. Całości miłości która ogarneła mnie całą i trzyma i kocha. Koch kluska który jest moim promyczkiem i słoniem na niebie. Właściwie jest tym o kim marzyłam. Nie AnKtosiem. Ten ktoś już dla mnie nie istnieje nich tam sobie gdzieś zyja a jak to czyta to pozdrawiam. Poznałam go spontanicznie i wszystko było tak nauralne że aż niewiarygodne. uzależniłam się od niego od jego dotyku od jego ust. A sama, sama czuje pustkę która mnie wypełnia teraz gdy go nie ma gdy nie patrzy tymi oczkami na mnie... gdy nie mogę pobawić się jogo włoskami... ah... wariuje...
A teraz jakoś brauje mi weny na to żeby pisać. Echczas się pozbierać do kupy p