dzień taki. z życia wzięty.
Wstałam o 7:10. Biorąc pod uwagę fakt, że autobus mam o 7:30, a na przystanek idę 5 minut, było to po prostu spełnieniem moich marzeń. Skończyło się na tym, ze do szkoły poszłam ubrana w-byle-co, bez śniadania, połowy książek i ochoty na wszystko. Cudnie, że tak powiem. W szkole było jakoś.. inaczej. A może to ja byłam inna? Byłam głodna, to na pewno. Do 14:10 przeżyłam tylko dzięki gryzowi bułki Jelona. Bo wszyscy jak zwykle zapomnieli kasy. Dopiero po lekcjach zostałam obdarowana obiadem [czyt. jakimś takim małym prince polo] przez Kamyka. Ale dziękuje. I za rozkminy z Ewą o dupach też. Trzymam za was kciuki ; * Gdy wróciłam do domu dostałam smsa od Kaś, czy pójdę z nią się przejść. Zgodziłam się i wyszłam nie jedząc nawet obiadu. Inteligentnie. Następne godziny spędziłam na włóczeniu się, gadaniu i gadaniu. Dostałam nawet dwie oribtki dla dzieci i 'czuje się fajna', o. Bo myśmy dmuchały, dmuuchały i dmuuuchały. Ale nie było tak śmiesznie jak wtedy. W ogóle nie było śmiesznie. Poszłyśmy na łąki, na mostek na wale. I jak dwie rasowe blondynki postanowiłyśmy wracać na 'skuśkę, dzieci, jak górolki'. Skończyło się to na tym, że wylądowałyśmy na jakimś bagnie, przemokły nam buty, pogubiłyśmy telefony, baterie i fluid też. I skakałyśmy przez rowy. Do domu wróciłam głodna, zmęczona i mokra w dodatku, ale zdążyłam tylko się przebrać i poszłam na angielski. Bo tak naprawdę poszłam na spacer. Miałam w dupie angielski i resztę też. Przez dwie godziny łaziłam po Hucie. Kilka razy wyszłam na jakieś zadupie i po ciemku szukałam drogi z powrotem. Innej niż przyszłam. Bo jak zwykle nikt nie miał czasu. Byłam zła. I myślałam dużo. Chyba nawet za dużo. Kupiłam sobie herbatniki za 40 groszy i zjadłam całą paczkę. Wróciłam do domu. Poszłam do łazienki i.. zwymiotowałam. I nie tylko herbatnikami. Całym tym chorym humorem, który mnie dopadł. I teraz chyba będzie dobrze. Bo uśmiech! I zjadłam 4 kromki z kremem toffi.
I teraz o to wylała się ze mnie cała ironia, jak to ktoś powiedział.
I gratuluje temu, komu udało się to przeczytać.