Zastanawiam się kiedy moje życie nabrało takiego tępa. Nie mam czasu zupełnie na nic. Nawet na sen. Mój organizm woła o chwile wytchnienia, spokoju, refleksji. Ja trwam gdzieś między załatwianiem spraw. Czy to moje życie się zmieniło, czy moje podejście do niego? Niegdyś znajdowałam czas na wszystko, teraz z trudem potrafię znaleźć czas aby odezwać się do najbliższych mi osób. Niby to chwila aby napisać sms czy odezwać się na gadu. Jednak mnie nawet tej chwili brakuje śmieszne? Stałam się maszyną bez uczuć, bez skrupułów, stawiającą tylko na swoje możliwości.