Nigdy w życiu nie miałem tak ciężkiej nocy jak dziś.
I nie wyobrażałem sobie że może istnieć tak silny ból który sprawiłby że nie będę mógł chodzić.
Miałem już pociętą twarz, przypalaną skórę i wiele wiele innych i zawsze śmiałem się z tego co ludzie nazywają bólem.
Ale wczoraj to była jakaś tragedia.
Zaczęło się od cholernie mocnego bólu brzucha o godzinie 20. Do godziny 22 bolało ale znosiłem to, potem stwierdziłem że jest to zbyt mocne żeby siedzieć więc się położyłem spać.
O godzinie 2 w nocy obudziłem się. Ból był tak mocny że nie byłem w stanie podnieść się z łóżka, musiałem przeturlać się z trudem i spaść z niego, i do pokoju rodziców czołgać się żeby mi jakoś pomogli.
Mimo wzięcia masy tabletek ( czego unikam zawsze ) gówno nie minęło.
O godzinie 8 rano gdy do pracy jechałem nadal mnie bolało i zastanawiałem się czy dojadę.
Ból ustał dopiero koło 9.