No cóż, ponieważ zdjęcia z wycieczki tudzież z balu właśnie się przegrywają (co biorąc po uwagę ich ilość, jeszcze trochę potrwa), wstawiam tu zdjęcie jeszcze z koncertu (chyba akurat Peggy Brown). ^^
I co tu dużo gadać. Właściwie to można dużo, chyba aż za bardzo, bo zupełnie nie mam pojęcia od czego zacząć (dlatego pisze tu takie głupie wstępy i ogólniki), ale liczę na to że jakoś w końcu samo wyjdzie. W sumie to tak zawsze nie mam o czym pisać i pisze bzdury, więc rozumiecie moje ogłupienie i zdzwienie kiedy wychwalacie mnie pod niebiosa (ale to miłe ^^).
To może przejdę do adremu (Olszaku specjalnie dla Ciebie: tak naprawdę to tak się nie mówi ;)). Ośmielę się stwierdzić, że teraz czeka nas najgorsze. Już to widzę jak wywołałam falę wzburzenia i oburzenia, bo przecież klasyfikacja, święty spokój, wakacje i w ogóle impreza. No cóż, tylko że do wakacji pozostało jeszcze 2 tygodnie. Tak, piszę jeszcze chociaz równie dobrze pasowałoby tylko. Ale te dwa tygodnie obawiam się, że będą, przynajmniej dla mnie, najcięższe. Albo cofnijmy się do grudnia albo niech już będą te cholerne wakacje. A tu teraz będzie najgorzej. Nie lubię przechodzic przez takie granice.
Będzie ciężko też przez to, co sobie uświadomiłam i co zostało mi uświadomione na wycieczce. Mimo wszystko cieszę się. Bo okazało się, że to nie mój mózg nawala i żę coś tu naprawdę jest nie tak. Wycieczka. Co ja tutaj dużo będę... Wiki wszystko wytrwale i jakże trafnie opisuje więc może tak pokrótce. Jak dla mnie (gdyby wykroić to, co ją psuło) było całkiem w porządku. Bardzo miłe doświadczenie. ;) Głównie przez mieszkanie z dwoma cudownymi panienkami, kisiel około pierwszej, rozmowy o charakterze egzystencjonalnym przy okazji spacerów, traktory, przewodniczki- roboty, że nie wspomnę o szeroko rozumianym wydurnianiu się (klapki na uchu, wchodzenie przez okna, tudzież pod łóżka, "kanapki", "podłogi" ;)) i takie tam w sumie typowe dla Nas atrakcje. ^^ A z mniej miłych doświadczeń to Justin Timberlake około 7 i biegające Myszy (to nieprzyjemne przynajmniej dla Ewci, Mateusza i Słońca ;)). Było również pełno niespodzianek takich jak opuszczony basen w środku lasu, już nie mówiąc o cudownym placu zabaw! Te huśtawki i karuzela, jak Wojtek szybko kręcił (krzycząc przy tym: "Szybciej, szybciej!" :P), że nóżki latały. :D To było zdecydowanie fantastyczne.:) Poza tym nauczyłam się paru chwytów na gitarze (z czego jestem dumna, bo Michał nie stracił cierpliwości i powiedział nawet, że jestem w sumie pojętna ^^), znalazłam grzebień, nie gubiąc przy tym siebie, nauczyłam się odróżniać kałużę od wiosła i przeczytałam połowę "Maskarady", którą mam zamiar kiedyś doczytać. ;) Także, podsumowując, wesoło było (choć nie zawsze :P).
I przywiozłam mnóstwo zdjęć, głównie tych, które były owocem nudy na basenie (a połowa z nich to Mateuszowe :P) i pewnie będę Was nimi zamęczać. Chociaż chyba będziemy bardziej po prostu wspominać. :)
A co do balu. Cóż ode mnie skromne iiiha, które chyba opisuje większość moich odczuć co do niego, a więc nie będę tego ujmować w jakieś dłuższe i skomplikowane słowa. No dobra, jeszcze ta wymiana brwi, że tak powiem, z Tosią była wymowna. ;) Najmilej będę chyba wspominać ubieranie sali i bawienie się wierzbami i brzozami i sznurkami (o nożach nawet nie wspominam :P). No i polonez, którego tańczenie poważnie było awykonalne, szczególnie jeżeli przypomniało się co się stanie, jeżeli powie się Beatce "trufla!", a potem rechocze się z własnej podłości. :D A i siedzenie przy stole nie było nudne, głównie dzięki Michałowi, Wiki, Olszakowi i Gosi i naszym zabawom powstałym z Nic Nie Robienia (rzucanie się paluszkami, migające flesze, ruszające się makarony i takie tam ;)). Aha i Ty, Sebastianie jesteś podły, mam nadzieję, ze sobie to uświadomiłeś. :P Cóż, ale i tak mimo wszystko dziękuję, nawet jeżeli (i po co ja wyrażam przypuszczenie?) było to z czystej wredności. ;)
(8% ?!) Pozdrawiam: Asię, Paulę (szczerze podziwiam za te szpile ^^), Ewcię (piękną i cudowną!), Kindziora (następna piękna i cudowna! :)), Domę (z niepowtarzalną sukienką. :) Dostałam z liścia! :D), Mateusza (gupik! ;)), Michała, Piotrka, Tadzia, Daniela (jesteś niesamowity, dziękujemy za wszystko!!! :)), Piotrusia, Wojtka, Olszaka (z fioletowym krawatem :)), Becię, Buja, Słońce (:P), Sianę, Wiki, Maćka (jeszcze raz gratulacje!!! :)), Ewelinkę, Gosię, Bartka, Olę, Olę, Olę, Zuzię, Pati.
A co do Waszego walca... Cóż powiem tylko, że powtarzanie sobie "Nie płacz głupku, ciesz się, no nie płacz, podłoga będzie mokra, poślizgną się i co?" na niewiele się zdało. Jeszcze raz gratuluję, jesteście wspaniali. :)