Tak. Powinnam coś dodać, ale szczerze nie mam jakiejkolwiek inwencji.
Calusienkie przedpołudnie i popołudnie przesiedziałam słuchając Slipknota, Stone Sour i Disturbed. Wena odleciała, a wczoraj w nocy mnie nawiedziła, to jest szczęście.
Mam dziwny humor...nic mi się nie chce, nie mam na nic ochoty.
Mam nadzieję, że to się zmieni. O 16.00 z Tymkiem i resztą.
God! Please, make me stronger!
Podsumowując