To nie ja

Mnie tu kurna nie ma! =D

Tak, Boguś naciągnĘŁA mnie do dodania jakiegoś zdjęcia z dzisiaj i opowiedzenia w skrócie co dzisiaj było... ogólnie... w skrócie... no więc opowiadam =P

Dzień sie zaczyna, wstaję o 8 nad ranem, budzę o piątej już.... tak, a jak do szkoły chce się wstać to dupy nie dam rady ruszyć. W następnej kolejności wyprawa na przystanek. Jak zwykle autobus się spóźnił 10 minut i wyklinałem MPK na wszystkie strony. W autobusie spotkałem moją siostrę cioteczną, jej siostrę cioteczną no i kumpla wraz z koleżanką. Waspominałem z nim jak to kilka dni temu wracaliśmy razem do domów i opowiadaliśmy sb jak to wrócimy, zarobimy, rów przeczyścimy itd. itp. lepiej się nie zagłębiać =D Wysiadam na przystanku i idę pod wiadomy adres os. Ogrody 2/24. Podchodze pod drzwi klatki i dzwonie do domofonu. Szlag mnie trafia...."Nikt kurwa tych drzwi nie otworzy?" ostatecznie skórę poratował mi młody mężczyzna wychodzący z klatki ;P ARIGATO! Wchodzę po schodach, pukam do drzwi.... nikt nie otwiera. Po chwili dopiero orientuje się że to nie te drzwi i szybko biegnę do tych odpowiednich(facepalm). Pukam do drzwi.... słyszę jakieś obolałe kroki, jakby ktoś kto świeżo wydostał się z pułapki Piły. Po dłuższej chwili drzwi otwiera mi prawie martwa Olua z pesymistycznym "Właź". Po chwili wskoczyła pod kołdre i zaczęła mi gadać jakie to uzależniające pytając mnie czy też jestem od tego uzależniony. Odpowiedziałem negatywnie ;P Po pewnym czasie przyszła jej niezwykle uprzejma babcia ;) Tak, wraz ze mną próbowała Bogusia zerwać z wyra, poczęstowała prażonymi kuleczkami i herbatą. W międzyczasie zakosiłem jej tomy Death Note'a i właczyłem laptopa. Olcia zaczęła narzekać jak to ją obudziłem o spartańskiej godzinie i gadać że jestem jedynym który zobaczył ją w TAKIM stanie, bez ogarnięcia. Podczas gdy puściłem sobie Jana Sebastiana Bacha, to ona się wybrała ogarnąć do łazienki. Następnie wyłazimy, by kupić prowiant dla jej klientów popołudniowych, no i chleb dla babci. Oczywiście była mata z pchania moich butów, zabiezpieczeń oraz tego że są ciasne więc muszę sobie je rozepchać. Idziemy do "sklepu na rogu" by kupić konkretny chleb jak chciała jej babcia. Niestety go nie było więc odprawili nas z kwitkiem. Poszliśmy do biedronki. Po drodze zaszliśmy do Kici, no ale jej nie było w domu. W biedronce wybór chipsów. Następnie udało nam się być pierwszymi przy nowej kasie, więc zakupu szybko dokonaliśmy. Wróciliśmy do domu i zaczęliśmy gadać o wyjściach na konwenty jak i o nowej grupie dla maniaków mangi ktora robi nabór 10 lutego pod etiudą ^-^ oczywista sprawa że się wybieram =P Czas szybko minął i momentalnie dobyła godzina dwunasta. Więc pożegnałem się z Olcią i wybyłem w stronę rynku na spotkanie z Miśką Idem na rynek i pytam się Dominiki gdzie jest. Okazało się że jest w podobnej odległości od rynku co ja, więc postanowiłem skrócić sb drogę by ja wcześniej spotkać ;) Poszliśmy na rynek, a potem na galerie, zwiedziliśmy Dom Książki w poszukiwaniu płyty Green Daya, której niestety nie znaleźliśmy ;( Przepatrzyliśmy książkę, a ja jak zwykle nie mogłem się nacieszyć misiem z napisem "W dniu imienin". Zaatakowaliśmy Cropp Town gdzie znajdują się mega arafatki z mieszanką wielu kolorów. Przegladanie moich ulubionych sklepików, oraz poszukiwania zwierzątek. Bardzo nam się spodobała taka mała czarna myszka(czy to może chomik?). Nie było już czarnego... ani żółtego... tak, szybko schodzą. Następnie postanowiliśmy obydwoje pójść do Olci. Ta z pozytywnym zaskoczeniem wpuściła nas do domu w którym przesiadywała już Imoł Ola. Tak oto Dominika poznała Olę. Zaczęliśmy grać w "co by było gdyby" i ciekawe rzeczy wychodziły(jak zawsze). Potem przyszli chłopcy(ZaQu, Buła, Judżi). Problemy z odtworzeniem filmów były już na samym początku, jednakże i tak naszą ulubioną scenką był sam początek(oł jeee). Judżi hardkorowo wykombinował napisy, a ja zaproponowałem aplauz i danie po piątce. Przedtem kłótnia Bogusia z Błażejem o to czy daje sobie w żyłę. Judżi po przyjściu zaraz miał przypał, a z Błażejem jak zwykle żarty, które zacząłem rzutem poduszką. Czas bardzo szybko minął i trzeba było iść do kina. Idąc do kina zobaczylismy jak to u nas autobusy się trzymają. Stwierdziliśmy że zdążymy, bo wiedzieliśmy o której kończy się film. Po drodze dwóch uroczych panów zapytało się nas gdzie jest poczta ;) Stwierdziliśmy że lubimy pomagać ludziom, ale w sytuacji gdy już się z nimi nie spotkamy =P Wchodzimy do kina, kupujemy bilety i oczywisćie wiedzieliśmy ze pan nas zapyta czy legitymacje są =D ale i tak nie chciał ich okazywania, wiec ogólnie luz był. Wchodzimy na seansik i pozajmowaliśmy sobie przy okazji poboczne miejsca. Modliliśmy się by nikogo nie było obok nas, ale te modły okazały sie fałszywe. Ostatecznie jakis facet nam glową zasłaniał środek ekranu, a teksty faceta za nami dobijały Miśkę. Stwierdziliśmy że powinni dawać miejsca siedzące dla zakochanych, lub par. Karol był dokładnie tak niesamowitym gościem jak ja. Tyle że ja bym brał lepszy użytek z Geogrge'a i nie narzekał tak. Gdy wyszliśmy z seansu było już gruuuubo po moim ostatnim autobusie, a Dominice nie chciało się na kolejny czekać, więc zadzwoniła po mamę. Oczywiście wg naszych przypuszczeń zatrzymała się nie na tym przystanku, a po drodze wytłumaczyłem Miśce czemu tak ziewałem. W samym kinie jeszcze stwierdziłem że jest ona naprawdę ciepła(ona wie o co chodzi) i że ma fajne usta ^^ W końcu daliśmy radę dorwać jej mamę, a ja mimo niechęci zostałem odwieziony do domu. Gdy wróciłem do domu siadłem na kompa i w międzyczasie zacząłem sb szykować wyżere, bo mi żołądek wysiadał. Boguś napisał mi że jest wkurwiona, bo Judżi z ZaQiem zaczęli odwalać sceny pornograficzne z miśkami i pedalskie zaloty, a następnie poprosiła bym napisał "krótką" notkę z dzisiejszego dnia. I tu by się znowu zaczynało historii opowiadanie =P

Dzięki ogólne dla wszystkich z dzisiaj. Było zajebiście, a jutro znowu zrobię pobudkę Olce =P Thanks!