Bezsenność leży obok
I wzywa tu mrok, przeklęty mrok
Niepokojem zaraża dom
Coraz trudniej,
Bo ucieka mi ląd
Nadziei brak
Od zmysłów odchodzę w dal, w dal
Dalej stąd o centymetry już
Znowu lecę tam
W dół na skraj
Nad przepaścią stoi mój świat
Wypuszczam z rąk
Ostatnią noc
Znów opadam na dno
Gwiazdy dziś tracą moc
I ja nie mam szans