Cześć :D Powiem Wam coś bardzo smutnego. Bolek miał zatkane jelita, i się męczył. Weterynarz był u niego tylko 3 razy. W sobotę o 11 był i podał mu 3 antybiotyki. A dzień wcześniej moja koleżanka, masowała mu brzych ziołami. Niestety w sobotę 19 kwiatnia o godzinie 15.00 odszedł. Opłakiwałam go godzinami. Ale to nic nie dało. Odszedł i juz nie wróci. Takie życie jedni się rodzą drudzy odchodzą. Co zrobić. W kolejnym wpisie opowiem Wam co teraz będę robic i kim się będę zajmować na zastępstwo gdy nie ma Bolka. Chociaż i tak wiem że ten koń nie będzie taki jak nasz kochany Boluś. Czekajcie na kolejny wpis. A narazie sie z Wami żegnam :D